O awarii informowaliśmy już w czwartek rano. Otóż po Nowym Roku przestały poprawnie działać drukarki fiskalne Delio firmy Novitus. Nie były w stanie ustawić daty z rokiem 2020. Przez to kasy musiały trafić do specjalistycznych serwisów, a niejedna firma poszła na przymusowy urlop.
Efekt? Zamknięte sklepy, restauracje, problemy w kinach. Sama firma Novitus szacuje, że trzeba wymienić około 5 tys. urządzeń. Każde z nich musi naprawić producent, a to potrwa. Ale to dopiero początek problemu. Jak bowiem zauważył w rozmowie z money.pl ekspert Warsaw Enterprise Institute Kamil Rybikowski, taka ingerencja producenta może naruszyć proces homologacji kas. A to oznaczałoby, że homologację trzeba powtórzyć. W tym czasie kasy nadal by nie pracowały, a straty sprzedawców powiększałyby się z każdym dniem o kolejne tysiące złotych.
Zwróciliśmy się do Głównego Urzędu Miar z pytaniem, czy rzeczywiście naprawione drukarki trzeba jeszcze raz homologować. Odpowiedź jest, ale wymijająca. W skrócie: Urząd zapoznaje się ze sprawą i dopiero jak się zapozna, zdecyduje co dalej. - Główny Urząd Miar podjął działania w celu poznania i zrozumienia istoty problemu i jego przyczyn technicznych. Dopiero ich poznanie umożliwi określenie, czy podejmowane działania serwisowe wpływają na konstrukcję kasy objęte decyzją Prezesa GUM oraz czy mogą powodować konieczność zmian np. w programie pracy kasy – a co za tym idzie - ponownej jej certyfikacji - pisze Zbigniew Ramotowski, dyrektor Biura Strategii GUM.
- Spodziewamy się, że po zebraniu niezbędnych informacji będzie możliwe udzielenie szerszej odpowiedzi, w tym w szczególności czy proces naprawy wadliwych kas przez producenta jest możliwy bez naruszenia homologacji, oraz możliwości wyeliminowania ryzyka powtórzenia się tego typu incydentów - dodaje.
Przedsiębiorcy skarżą się, że niedziałające drukarki to dla nich tysiące złotych dziennie. Producent zapewnia, że w ciągu kilku dni upora się z naprawą wszystkich urządzeń.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl