Ostatnie wydarzenia na Morzu Bałtyckim, m.in. uszkodzenie kabla telekomunikacyjnego, mogą zwiastować nasilenie rosyjskich działań dywersyjnych. Czy będzie ich więcej? - Chociaż nie można jednoznacznie stwierdzić, że za najnowszym incydentem na Bałtyku stoją Rosjanie, sposób działania wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo aktu dywersji - komentuje w rozmowie z money.pl Filip Bryjka, analityk ds. zagrożeń hybrydowych Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
- Podobne zdarzenie miało miejsce w 2023 roku, kiedy uszkodzono kotwicą Baltic Connector - rurociąg łączący Finlandię i Estonię oraz położony wzdłuż niego kabel sieci telekomunikacyjnej - przypomina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert PISM zwraca uwagę, że ostatnie wydarzenia niekoniecznie muszą być bezpośrednio związane z decyzją prezydenta Bidena o zniesieniu ograniczeń w zakresie użycia ATACMS na cele położone na terytorium Rosji.
Od dwóch lat Rosjanie prowadzą intensywne działania rozpoznawcze na Bałtyku, które mają na celu zidentyfikowanie położonej tam infrastruktury krytycznej - wyjaśnia analityk.
Jego zdaniem istotnym kontekstem najnowszego incydentu może być uruchomienie Commander Task Force Baltic w Rostocku - struktury NATO odpowiedzialnej za planowanie operacyjne i ćwiczenia na Bałtyku, na czele którego stoi Polak, kontradmirał Piotr Nieć. - Uszkodzony kabel komunikacyjny łączył właśnie Finlandię z tym niemieckim miastem - mówi Filip Bryjka. Dywersja może więc być demonstracją możliwości operacyjnych w zakresie atakowania infrastruktury podmorskiej.
Systematyczne testowanie granic
Zdaniem analityka wpisywałoby się to w narrację Kremla. - Rosjanie konsekwentnie sprawdzają, jak daleko mogą się posunąć w swoich działaniach. Każdy incydent, który pozostaje bez odpowiedzi w postaci sankcji lub decyzji niekorzystnych dla Rosji, jak choćby dostawy nowego uzbrojenia dla Ukrainy, jest dla Moskwy sygnałem do dalszego przesuwania granic - wyjaśnia Bryjka.
Na przestrzeni ostatnich dwóch lat obserwowano szereg niepokojących zdarzeń. Lista incydentów obejmuje podpalenia, ataki na polityków, niszczenie ich samochodów, a nawet udaremnione przygotowania do zamachu na dyrektora wykonawczego firmy Rheinmetall. Odnotowano również próby przeprowadzenia dywersji w samolotach z wykorzystaniem przesyłek dokonujących samozapłonu - wskazuje.
Niepewna przyszłość amerykańskiego wsparcia
Zdaniem naszego rozmówcy decyzja administracji Bidena o zniesieniu ograniczeń w użyciu ATACMS, choć słuszna i potrzebna, została podjęta zbyt późno.
Filip Bryjka przewiduje, że w okresie przejściowym między administracjami w USA może dojść do nasilenia prowokacji i działań dywersyjnych ze strony Rosji. - Celem tych działań może być wytworzenie wśród amerykańskich decydentów przekonania o realnym ryzyku bezpośredniej konfrontacji między NATO a Rosją, włącznie z możliwością eskalacji nuklearnej - wskazuje.
Szczególne obawy budzą doniesienia o potencjalnej zmianie polityki USA po ewentualnym powrocie Trumpa do Białego Domu. Analitycy wskazują na istotne różnice między pierwszą a potencjalną drugą kadencją byłego prezydenta. O ile podczas swojej pierwszej prezydentury Trump często podejmował decyzje odmienne od swoich deklaracji kampanijnych, o tyle jego druga kadencja może być znacznie mniej przewidywalna - podkreśla.
Moskwa może tworzyć atmosferę zagrożenia
Są ku temu argumenty. Niepokój analityka wzbudza dobór potencjalnych współpracowników przyszłej administracji Trumpa. - Prezydent elekt wydaje się skupiać na budowaniu zespołu złożonego z lojalnych osób o zbliżonych poglądach, niekoniecznie będących ekspertami w swoich dziedzinach. Może to oznaczać brak istotnych mechanizmów kontrolnych w postaci głosu szefów poszczególnych departamentów.
W opinii eksperta Rosja może wykorzystać okres przejściowy, związany ze zmianą prezydenta w USA, do zintensyfikowania działań prowokacyjnych.
- Moskwa może dążyć do stworzenia atmosfery zagrożenia, która skłoniłaby amerykańskich decydentów do naciskania na porozumienie w sprawie Ukrainy. Takie porozumienie mogłoby jednak okazać się trudne do zaakceptowania przez stronę ukraińską - ocenia.
- W obliczu tych zagrożeń szczególnego znaczenia nabiera kwestia jedności i zdecydowanej odpowiedzi ze strony państw zachodnich. Brak reakcji na rosyjskie prowokacje może zachęcić Moskwę do dalszego testowania granic, przesuwania czerwonych linii i eskalacji działań hybrydowych - podsumowuje ekspert PISM.
We wtorek media informowały o tym, że podmorskie kable biegnące po dnie Bałtyku, które łączą Finlandię z Niemcami oraz Szwecję z Litwą, zostały uszkodzone.
"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni zerwanym kablem podmorskim łączącym Finlandię i Niemcy na Morzu Bałtyckim. Fakt, że taki incydent natychmiast wzbudził podejrzenia o celowe uszkodzenie, mówi wiele o niestabilności naszych czasów" - napisały we wspólnym oświadczeniu Annalena Baerbock i Elina Valtonen, szefowe MSZ Niemiec i Finlandii.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl