We wrześniu ubiegłego roku całą Polska śmiała się z kartek na dystrybutorach na stacjach Orlenu, które informowały o awariach. Tajemnicą poliszynela było, że nie chodziło o żadną awarię, a brak paliwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na początku września ubiegłego roku money.pl dotarł do treści e-maila, w którym PKN Orlen prezentuje pracownikom stacji procedurę właściwego oznaczania dystrybutorów w przypadku braków paliwa. Wiadomość została wysłana przez Dział Standardów i Relacji z Klientami Sieci Detalicznej.
Wytyczne mówiły o tym, że jeżeli na Orlenie zabraknie konkretnego rodzaju paliwa, obsługa musi zakleić właściwą naklejkę komunikatem z informacją o awarii danej pompy. Jeśli zaś problem dotyczy wszystkich rodzajów paliwa, naklejki muszą zostać zakryte kartką A4 z informacją o treści: "Awaria dystrybutora. Przepraszamy za utrudnienia".
Problem braku paliw dostrzegły nawet państwowe media. Winnym sytuacji nie był jednak rząd. "Opozycja straszy Polaków tym, że na stacjach zabraknie paliw. Jej politycy chętnie dzielą się w mediach społecznościowych zdjęciami z miejsc, gdzie taka sytuacja miała miejsce" - wskazywał serwis Polskie Radio 24. Rzecznik rządu przyznał, że braki się zdarzają. Podkreślił, że to jednak rzadkość.
Obajtek: ludzie tankowali po 5 tys. litrów paliwa
Jak dziś były już prezes Orlenu Daniel Obajtek tłumaczy aferę z "awariami" dystrybutorów? W wywiadzie z money.pl winę zwala na ówczesną opozycję.
- Politycy opozycji zachowywali się nieodpowiedzialnie i napędzili tę panikę, mówiąc, że ceny paliw po wyborach będą po 8-10 zł, że zacznie się palić i walić. Na stacjach więc zaczęły tworzyć się kolejki, ludzie przyjeżdżali ze zbiornikami i tankowali po 5 tys. litrów paliwa. Jeżeli byśmy w tamtym czasie zrobili drastyczne ograniczenia w tankowaniu albo podnieśli cenę, to dopiero zaczęłoby się piekło - uważa Daniel Obajtek.
Na pytanie, czy zostały wówczas użyte rezerwy strategiczne Obajtek, nie chciał odpowiedzieć jednoznacznie. - Wszystko jest udokumentowane i złożone do Ministerstwa Klimatu i to wszystko, co robiliśmy w tamtym czasie, było uzasadnione. Rezerw używa się wtedy, kiedy występują nieprzewidziane sytuacje. Do tego służą rezerwy - stwierdził, dodając, że "nie może powiedzieć wszystkiego".
Na pytanie o kartki na dystrybutorach, mówi krótko: Niech pan wywiesi kartkę, że brakuje paliwa. To dopiero by się zaczęło.