- Ceny gazu ziemnego determinują funkcjonowanie i opłacalność produkcji wielu gałęzi przemysłu, mimo to informacja o wstrzymaniu produkcji przez przedsiębiorstwa azotowe zaskoczyła wszystkich - przekonuje w rozmowie z money.pl Zbigniew Groszyk, wiceprezes zarządu SM Mlekpol, właściciela m.in marki Łaciate.
Kryzys w Polsce. Branża spożywcza bije na alarm
Grupa Azoty, jak i należący do PKN Orlen Anwil ogłosiły w tym tygodniu ograniczenie produkcji nawozów azotowych. Problem w tym, że w konsekwencji tej decyzji lawinowo pojawiły się informacje o trudnej sytuacji firm spożywczych, które odcięte zostają od dostaw substancji nieorganicznych niezbędnych w przemyśle spożywczym, które wytarzane są przy produkcji nawozów.
- To skrajnie trudne do wyobrażenia, że decyzja o ograniczeniu produkcji w zakładach azotowych została podjęta świadomie - mówi z kolei money.pl Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
- Brak bąbelków w oranżadzie to najmniejszy z problemów - dodaje nawiązując do szybko rozchodzących się w mediach informacji o możliwym wstrzymaniu produkcji piwa czy napojów gazowanych ze względu na braki w dostawie płynnego CO2, pochodnej tzw. surowego dwutlenku węgla, o czym pisaliśmy w money.pl w czwartek.
Ale to nie wszystko. Jak wyjaśnia nam Beata Ptaszyńska-Jedynak z Carlsberg Polska, Azoty produkują tzw. surowe CO2, z którego poddostawcy wytwarzają ciekły CO2. - Zagrożenie wstrzymania produkcji piwa w naszych zakładach jest realne. Żadna firma nie robi zapasów dwutlenku węgla niezbędnego w procesie warzenia na dłuższy okres - wyjaśniła w rozmowie z money.pl Beata Ptaszyńska.
Jednak, jak zaznacza dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, problemów jest znacznie więcej. Poczynając od branży mięsnej, która korzysta z dwutlenku węgla przy uboju, jak również wykorzystuje go do stworzenia atmosfery ochronnej, niezbędnej w produkcji i pakowaniu. Producenci mięsa już alarmują, że jeśli "rząd nic z tym nie zrobi", to być może dojść do zawieszenia ich pracy, a w konsekwencji - do strat liczonych w miliardach złotych.
Zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego w kraju
- Niefrasobliwość decyzji o zatrzymaniu produkcji jest porażająca, chyba ktoś zapomniał, że bezpieczeństwo żywnościowe kraju jest priorytetem - oburza się Andrzej Gantner. - Braki suchego lodu zagrażają utrzymaniu ciągłości chłodniczej w transporcie i przechowywaniu żywności. Z kolei kwas azotowy wykorzystywany jest do dezynfekcji linii produkcyjnych, a związki amonu stosowane są m.in. do produkcji wypieków. Te niedobory to więc cios również dla wielu branż spożywczych w tym także mleczarskich - wylicza.
Potwierdza to też nam wiceprezes Mlekpolu, który wprost mówi o realnym zagrożeniu dla bezpieczeństwa żywnościowego w kraju.
Brakuje dostaw wielu produktów stosowanych przy produkcji i utrzymaniu jej higieny, przede wszystkim dwutlenku węgla, suchego lodu i kwasu azotowego. Specyfika transportu i przechowywania CO2 powoduje, że zapasy tego gazu u producentów są niewielkie, pokrywające maksymalnie kilkudniowe zapotrzebowanie. Brak wymienionych substancji to realne zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego w kraju - stwierdza stanowczo.
Atmosfera ochronna wewnątrz opakowań z wyrobami spożywczymi, której składnikiem jest CO2, gwarantuje utrzymanie właściwości i jakości produktu w oczekiwanych przez konsumentów terminach przydatności. - Natomiast brak kwasu azotowego będzie miał poważny wpływ na higienę instalacji technologicznych w zakładach - dodaje.
Dlatego, jak podkreśla, pilna interwencja ze strony rządu jest w tej sytuacji konieczna. Oczekuje jej cała branża spożywcza. Organizacje sektorowe i branżowe już napisały list do premiera Mateusza Morawickiego o natychmiastowe wznowienie przez Grupę Azoty S.A., jak i należącą do Grupy Kapitałowej PKN Orlen S.A firmę Anwil S.A. produkcji nawozów sztucznych, dwutlenku węgla, suchego lodu i kwasu azotowego.
Nieoczywiste konsekwencje
Problemów może być znacznie więcej, promieniują bowiem na kolejne branże. Braki uderzą nie tylko w producentów napojów, mięsa czy produktów mleczarskich, ale także mrożonek czy przetworów owocowo-warzywnych.
Brak suchego lodu, jako środka schładzającego oraz czyszczenia delikatnych powierzchni linii produkcyjnych będzie miało bezpośrednie konsekwencje dla branży medycznej i farmaceutycznej.
Andrzej Gantner zwraca uwagę jeszcze na inną mniej oczywistą sprawę. - CO2 ma bardzo szerokie zastosowanie. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że wykorzystywany jest również w oczyszczalniach ścieków i przy uzdatnianiu wody - zaznaczył.
Zwróciliśmy się do MPWiK o komentarz w tej sprawie, jednak do momentu publikacji nie otrzymaliśmy stanowiska w tej sprawie. Temat będziemy jednak kontynuować.
Panika zakupowa
Szef Polskiej Federacji Producentów Żywności zwraca uwagę również na liczone w miliardach złotych straty wynikające z potencjalnego ryzyka zepsucia szeregu produktów i konieczności ich utylizacji. - Sam przestój w liniach produkcyjnych to potężne koszty. Ich ponowne uruchomienie wymaga czasu. Nie robi się tego z dnia na dzień - wskazuje Gantner.
Sugeruje on, że to dodatkowo może spowodować braki na rynku, co jeszcze bardziej nakręci spiralę zakupową i panikę konsumentów.
- Podczas gdy problemy z cukrem wynikały właśnie z nieracjonalnych zachowań konsumenckich i stosunkowo szybko dało się uzupełnić sklepowe półki, tu problem wynikać będzie z faktycznego braku towaru, co w połączeniu z robieniem przez ludzi zapasów może doprowadzić do kolejnej paniki. Dlatego tak ważna jest szybka reakcja rządu - kończy ekspert Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl