Kilka dni temu prezydent Andrzej Duda w rozmowie z Polsat News powiedział, że będzie apelował do najbogatszych o niepobieranie 500+ przez pewien czas, gdyby kryzys trwał dłużej i sytuacja gospodarcza znacznie się pogorszyła. Jednocześnie podkreślał, że o żadnym "odbieraniu" świadczenia nie ma mowy. To miałaby być dobrowolna decyzja rodziców z najwyższymi dochodami.
Prezydent w swojej wypowiedzi nie sprecyzował, kogo ma na myśli, mówiąc "najbogatsi". Wyjaśnił jedynie, że są to osoby, którym "wystarcza na normalne funkcjonowanie".
Za pośrednictwem panelu Ariadna zapytaliśmy Polaków, czy słyszeli o apelu prezydenta Dudy i co o nim myślą. Okazało się, że połowie rodaków słowa Andrzeja Dudy nie są obce. Wśród wyborców PiS o apelu prezydenta słyszało 53 proc. badanych; trafił też do jednej trzeciej głosujących na Koalicję Obywatelską.
Jeśli chodzi o poparcie dla apelu prezydenta, to bardziej lub mniej zdecydowanie "na tak" jest 43 proc. badanych, ale jednocześnie 43 proc. ankietowanych uważa, że to zły pomysł. 15 proc. nie ma zdania na ten temat.
Najwyższe poparcie dla apelu Dudy jest oczywiście w grupie zwolenników PiS. Sięga ono 60 proc., przy 20 proc. osób uważających ten pomysł za kiepski. W grupie wyborców KO tendencje są odwrotne. Pomysł Dudy popiera 31 proc. z nich, odsetek negatywnie nastawionych sięga 61 proc.
Poparcie to jedno, wdrożenie to inna sprawa
Nasuwa się więc pytanie, ilu Polaków zamierza lub choćby rozważa wprowadzenie idei prezydenta Dudy w czyn. To pytanie zadaliśmy osobom pobierającym świadczenie 500+, bez roztrząsania ich wyborów politycznych. Okazuje się, że dokładnie 79 proc. rodaków wcale nie zamierza dobrowolnie pozbawiać siebie i swoich pociech świadczenia, o którym Duda powiedział na swojej konwencji, że "Polska się nigdy z niego nie wycofa".
Pomysł dobrowolnej rezygnacji z pobierania 500+ rozważyłaby jedynie co dziesiąta otrzymująca je osoba. Zdecydowanie zrobiłoby to 4 proc. badanych, odpowiedzi "raczej tak" udzieliło 6 proc.
Pomysł Dudy i tak nie uratowałby gospodarki
Według wyliczeń money.pl, nawet jeśli najbogatsi zrzekliby się 500+, to kasa państwa zaoszczędzi na tym - w uproszczeniu - 6-8 miliardów złotych. Co to jest przy tarczy antykryzysowej, którą chwali się rząd? Co rusz słychać, że jest to największy program pomocowy w regionie, wart ponad 300 mld zł. I nagle dodatkowe 6-8 mld zł miałoby uratować gospodarkę?
Poza tym powstaje słuszne pytanie: kto jest bogaty? Do górnego pułapu dochodów, obejmującego rodziny dysponujące rocznie prawie 55 tysiącami złotych na osobę, łapie się ok. 900 tysięcy rodzin. To ok. 20 proc. wszystkich rodzin w Polsce.
- Nic dziwnego, że 80 proc. osób nie zamierzałoby zrezygnować z dobrowolnego pobierania świadczenia 500+, skoro ta właśnie grupa nie czuje się wcale bogata. Polska jest krajem na dorobku, niewiele osób może faktycznie powiedzieć, że 500 złotych miesięcznie - czyli 6 tysięcy rocznie - nic nie znaczy w ich finansach. Albo znaczy na tyle mało, że chętnie zrezygnuje z dostawania ich za darmo przez kilkanaście lat - komentuje w rozmowie z money.pl Hubert Gieliński, socjolog.
Dla porównania - gdyby przed wyborami w 2019 roku nie usuwać z programu kryterium dochodowego w świadczeniu 500+, to oszczędności byłyby znacznie większe. Powrót do starych zasad pozwoliłby dziś zaoszczędzić 15-17 mld zł rocznie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie