Według "FT" wynagrodzenie Niccola ma być wyjątkowo wysokie, z możliwością osiągnięcia ponad 100 mln dolarów w gotówce i akcjach. To jeden z największych kontraktów w historii amerykańskiego biznesu, czterokrotnie większy niż otrzymywał jego poprzednik.
Jeśli Niccol spełni wyznaczone cele, jego kontrakt może być wart aż 113 mln dolarów. Takie umowy są rzadkością poza branżami finansową i technologiczną. Raport Equilar wskazuje, że w 2023 roku tylko pięciu innych CEO otrzymało wynagrodzenie przekraczające 100 mln dolarów - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Lionel Messi branży restauracyjnej"
Na początek Niccol otrzyma 10 mln dolarów premii oraz łącznie 75 mln dolarów w papierach wartościowych, wypłacanych przez kilka lat. Jego roczna pensja wyniesie 1,6 mln dolarów, a dodatkowo może otrzymać premię w wysokości około 3,6 mln dolarów, w zależności od wyników firmy.
Dodatkowym udogodnieniem jest to, że Niccol nie będzie musiał przenosić się do siedziby Starbucksa w Seattle, ponieważ firma stworzy mu "małe zdalne biuro" w Newport Beach w Kalifornii, gdzie wcześniej przeniósł siedzibę Chipotle. Firma opłaci mu również osobistego asystenta i umożliwi korzystanie z firmowego samolotu w razie potrzeby wizyt w Seattle.
Niccol od 2018 roku zarządzał siecią Burrito Chipotle. Jako prezes przyczynił się do podwojenia jej przychodów z 4,5 mld do 9,9 mld dolarów. Jest uważany za jednego z najlepszych w branży. Analityk Bernstein Danilo Gargiulo wskazał, że "Niccol jest jak LeBron James albo Lionel Messi branży restauracyjnej" - informuje "Daily Mail".
W środę Laxman Narasimhan przestał być prezesem Starbucksa - informowała m.in. stacja CNBC. O mężczyźnie zrobiło się szczególnie głośno po wywiadzie udzielonym magazynowi "Fortune". Były prezes giganta w głośnym wywiadzie wskazał, że "nie pracuje po godz. 18, a jeśli ktoś z firmy zajmie mu minutę po tym czasie, to lepiej, aby było to coś naprawdę ważnego".