Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Madejski
Mateusz Madejski
|

"Bałem się o swoje zdrowie i życie". Chaos na największym placu budowy w Polsce

354
Podziel się:

Budowa największego hotelu w Polsce, czyli inwestycja Gołębiewskiego w Pobierowie od początku budzi zainteresowanie i kontrowersje. Money dotarł do relacji jednego z podwykonawców inwestycji, który opowiada o rzekomych licznych nieprawidłowościach na tym ogromnym placu budowy.

"Bałem się o swoje zdrowie i życie". Chaos na największym placu budowy w Polsce
Budowa Hotelu Gołębiewski w Pobierowie (WP, Mateusz Madejski)

Kamil Biniecki rozkręcał niedużą firmę budowlaną, gdy na Facebooku zobaczył ogłoszenie. Brzmiało: "Praca przy Hotelu Gołębiewski szuka człowieka".

Pan Kamil nieco się zdziwił, że w ten sposób rekrutuje się na budowę gigantycznego hotelu, największego w Polsce. Jednak szybko zdecydował się wysłać zgłoszenie.

Dostał 2,3 tys. zł zaliczki od pana Michała, kolejnego podwykonawcy Hotelu Gołębiewski. Pieniądze miały pójść na transport i zakwaterowanie pracowników pana Kamila. Stały się natomiast osią gorącego konfliktu.

Zobacz także: Deweloperzy zrywają umowy, by sprzedać drożej komuś innemu. Jak temu zaradzić?

Inwestycja za setki milionów, awantura o 2 tys. zł

Gdy pan Kamil wraz z trzema pracownikami zajechał przed bramę hotelu, spisał niemal na kolanie umowę na zaliczkę. Wszedł na teren inwestycji, a następnie pan Michał miał go z niej wygonić. Argumentem miał być brak odpowiednich narzędzi. Pan Kamil jednak zapewnia, że wszystkie narzędzia miał dostać na miejscu.

Jak jednak opowiada Biniecki, pan Michał miał zażądać zaliczki z powrotem. - Choć ja ją wydałem na wynajem busa i na przewóz pracowników na miejsce - mówi nasz rozmówca. Jak tłumaczy, Michał miał mu grozić "wyłamaniem rąk". Biniecki dodaje, że miał "bać się o zdrowie swoje i o piątkę swoich dzieci", a jego zleceniodawca miał mówić wprost, że "jedzie na Szczecin" (gdzie pan Kamil mieszka), by "zrobić z nim porządek".

Co na to pan Michał, który prosi o zachowanie anonimowości? Twierdzi, że to jego niedoszły współpracownik jest "oszustem", który miał w przeszłości kłopoty z prawem. Uważa, że Kamil Biniecki wyłudził od niego 2,3 tys. zł. Przyznaje, że mówił o "jechaniu na Szczecin", ale zaznacza, że chodziło o podróż do miejscowej komendy policji. Według jego wersji ostatecznie jednak pojechał na policję w bliższym od Pobierowa Rewalu. Tam funkcjonariusze mieli odmówić interwencji.

- Pan Michał mnie potem po prostu stalkował, wysyłał mi dziesiątki informacji, że chce zwrotu pieniędzy - opowiada pan Kamil. A co się stało z jego trójką pracowników? Z opowieści pana Michała wynika, że zostali oni odesłani do swoich kwater. A potem?

- Wydaje mi się, że po prostu podkupił moich pracowników, a ode mnie chciał zwyczajnie wyłudzić pieniądze - opowiada. Tego jednak nie udało nam się zweryfikować.

Skąd takie emocje na terenie wielkiej inwestycji? Tym bardziej że biorąc pod uwagę ogrom inwestycji, 2,3 tys. zł to miedziaki. Firma Cenatorium szacuje, że wartość inwestycji może wynosić od 100 do 500 mln zł.

Pan Kamil opowiada o swoich rozmowach z podwykonawcami i kontrahentami hotelu - i jest przekonany, że to nie przypadek.

"To obóz pracy", "totalny chaos"

- Na budowie panuje totalny chaos, niektórzy nazywają to obozem pracy. Są tam Ukraińcy bez umów, podwykonawcy oferują im podwózki za 3 zł do okolicznego sklepu, bo w pobliżu nie ma nic - mówi Biniecki. - Sama budowa się ślimaczy, z relacji pracowników wiem, że wewnątrz jest ciągle stan surowy. To pokłosie tego całego chaosu i traktowania ludzi w ten sposób - dodaje.

Hotel, choć jest największą tego typu inwestycją budowlaną w Polsce, nie ma generalnego wykonawcy. Rolę tę pełni firma Tadeusza Gołębiewskiego. W sprawie sporu dwóch podwykonawców komentarza nie dostaliśmy. Jednak podczas niedawnej rozmowy z dziennikarzem WP Mateuszem Ratajczakiem, Gołębiewski przekonywał, że podwykonawcy nie są wykorzystywani z pozycji silniejszego, a w całej inwestycji panują klarowne zasady.

- Znam podwykonawców i wiem, że nie ma u nas wykorzystywania. Jeżeli ktoś przyjdzie i powie: ten mnie zatrudnił, ten mnie oszukał, to zaczniemy na poważnie rozmawiać. A tak… Każdy może sobie coś wymyślać. A takich, którzy powiedzą źle o Gołębiewskim, to nie brakuje - opowiadał.

W czerwcu natomiast Robert Skraburski, dyrektor budowanego hotelu, zapewniał money.pl, że firma Gołębiewskiego nikogo nielegalnie nie zatrudnia.

- Część pracowników pracuje na podstawie umowy o pracę. Jest to kadra zasadnicza, około 20 osób, zatrudniona w innych hotelach naszej firmy. Około 30 pracowników jest zatrudnionych na podstawie umowy zlecenia. Pozostali pracownicy zatrudniani są przez firmy podwykonawcze - opowiadał. Jak zaznaczył, na budowie pracuje ok. 300 osób.

W czerwcu money.pl rozmawiał z kilkoma Ukraińcami, którzy wychodzili z terenu budowy hotelu. Jeden z nich miał dostać ledwie 70 zł za 10 dni pracy. Tłumaczył, że dostał m.in. kary za picie alkoholu.

- Poprosiłem jednak podwykonawców, by nie stosowali kar finansowych. Jeżeli ktokolwiek na budowie pojawi się po alkoholu lub pije w pracy, to powinien być natychmiast wyprowadzony - powiedział po naszym tekście Gołębiewski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(354)
WYRÓŻNIONE
Obserwator
3 lata temu
W tekście jest mowa o zaliczce, ale na kartce jest zadatek. To dwa różne pojęcia.
czytelnik
3 lata temu
o czym jest ten artykuł?
moje 3 grosze
3 lata temu
Interesy polskiego stylu, oszustwa i machloje. Nie dziwie sie ze 1 kilometr autostrady kosztuje wiecej niz we Francji gdzie wszystko jest o wiele drozsze. Korupcja ma sie pieknie w RP.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (354)
Janusz
3 lata temu
Gołębiewski zatrudnił podwykonawców. Jeżeli podwykonawcy kantują, zatrudniają pracowników na czarno itp. to te nieprawidłowości nie są sprawką Gołębiewskiego, tylko tych podwykonawców. On raczej ma obowiązek rozliczania zatrudnionych podwykonawców z realizacji umów, a te artykuły są pisane w tonie, jakby miał jeszcze pilnować inne firmy, czy legalnie zatrudniają pracowników, i czy płacą im zgodnie z umową pomiędzy podwykonawcą a pracownikiem. Tym się chyba powinny zajmować ułomni urzędnicy ? Gdy ja sobie zatrudnię firmę do wybudowania kibla w ogródku, to czy na moich barkach ma spoczywać pilnowanie, czy firma Januszex-Bud płaci swoim pracownikom ? Chyba żartujecie marne redaktorzyny. Ja bym się zdenerwował i zrobił awanturę, gdyby pismaki napisały, że wyzyskuję pracowników i dopuszczam się nieprawidłowości, bo januszex-bud, który buduje mi kibel w ogródku, nie zapłacił swoim pracownikom. Obrzydliwe praktyki "dziennikarskie". Tfu
korupcja urzę...
3 lata temu
Ciekawe ile tradycyjnie dobudują pięter po za planem .To tylko 5 tys kary ,służby w tym kraju są takie jak rząd .
Tom
3 lata temu
Powinni w przepisach odpowiednio zabezpieczyć podwykonawców. Pieniądze nie mogą być w całości przekazywane do firmy, która wygrała przetarg tylko trafiać do firmy, która faktycznie realizuje prace. Już mieliśmy przypadki budowy autostrad gdzie przetargi powygrywały zachodnie firmy a upadały Polskie firmy budowlane.
Prezespowraca
3 lata temu
Niektórzy wolą pracować na czarno, bo dzięki temu nie tracą prawa do niektórych świadczeń socjalnych. Państwo na siłę lansuje legalne zatrudnianie, a jednocześnie sprawia, że żadnej z dwóch stron umowy o pracę, taka umowa się nie opłaca.
Fred
3 lata temu
Gołębiowski otrzymał potężne pieniądze za pandemię, nie płaci podatków tylko z zysków buduje nowe wielkie hotele. gdyby w Polsce wprowadzono podatek liniowy, skończyłoby się okradanie Państwa.
...
Następna strona