Według Krajowego Planu Odbudowy wdrażanie reformy mówiącej między innymi o jednolitej umowie o pracę ma zostać zakończone do 30 września 2024 roku. W maju 2021 roku Jarosław Kaczyński powiedział, że umowy "śmieciowe" zostaną najpierw oskładkowane, a potem zastąpi je jeden kontrakt. O ozusowaniu umów-zleceń pisaliśmy ostatnio w money.pl - reforma, która miała zostać wdrożona do marca 2023 roku, jest na etapie "prac analitycznych", słowem - trudno oczekiwać, aby rządzący wywiązali się z terminu.
Jednolity kontrakt o pracę
Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej przekazało money.pl, na jakim etapie znajduje się reforma wprowadzająca jednolity kontrakt, który zastąpiłby inne formy zatrudnienia.
"Informujemy, że zgodnie z miernikiem A53G, zawartym w Krajowym Planie Odbudowy i Odporności (KPO), należy m.in. przeprowadzić badanie w celu zbadania możliwości zawarcia pojedynczej umowy o pracę, zapewnienia podstaw analitycznych i prawnych oraz wykorzystania analizy porównawczej. Termin realizacji tego miernika to czwarty kwartał 2022 r. Obecnie takie badanie jest realizowane, a jego wyniki zostaną opublikowane na koniec czwartego kwartału bieżącego roku na stronie internetowej Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej" - przekazał w wiadomości przesłanej redakcji wydział prasowy przy MRiPS. Resort dalej utrzymuje termin podany w KPO, czyli wrzesień 2024 roku.
"Natomiast zmiany odpowiednich ustaw w celu wdrożenia priorytetów reform zidentyfikowanych m.in. w badaniu dotyczącym jednej umowy o pracę w Polsce mają wejść w życie zgodnie z miernikiem A54G w KPO, którego termin realizacji został określony na trzeci kwartał 2024 r. Celem wyżej wymienionego badania jest wskazanie ewentualnej potrzeby wprowadzenia wspomnianych zmian, jak i ich zakresu" - tłumaczy resort.
Jedna umowa zamiast wszystkich?
Resort rodziny nie odpowiedział na pytanie, czy jednolity kontrakt miałby zastąpić wszystkie umowy, jak umowy-zlecenie czy umowy o dzieło. O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy Polski Instytut Ekonomiczny.
– W praktyce chyba w żadnym państwie nie został implementowany jednolity kontrakt, który nie dopuszczałby innych form zatrudniania pracowników. Obecnie umowy o dzieło, choć nieoskładkowane, zgłaszane są do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, co de facto oznacza możliwość kontroli tego, czy nie są one nadużywane. Dane dotyczące skali wykorzystywania tych umów nie wskazują na to, aby były one w jakimś szerokim zakresie nadużywane. Z tego powodu, a także z powodu braku deklaracji w tej kwestii w ramach KPO, wydaje się, że mogłyby one funkcjonować równolegle do zmodyfikowanego kontraktu o pracę – komentuje w rozmowie z money.pl Paula Kukołowicz, zastępca kierownika zespołu strategii w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedsiębiorcy oceniają projekt
Szczegóły reformy nie zostały jeszcze przekazane przedsiębiorcom, ci jednak pozytywnie oceniają zmiany, jakie w teorii mógłby przynieść jednolity kontrakt.
– Niewątpliwie należy przeciwdziałać zjawiskom, które jednolity kontrakt miałby ograniczać, czyli zróżnicowany poziom pozapłacowych kosztów płacy poszczególnych pracowników w zależności od formy umowy, a w konsekwencji nierówne warunki konkurencji między przedsiębiorstwami oraz nierówny status zatrudnionych – mówi nam Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
I dodaje, że jest to jeden z potencjalnych sposobów na osiągnięcie tego stanu rzeczy. – Równolegle należy również prowadzić działania mające na celu ujednolicanie zasad podlegania ubezpieczeniom społecznym – podsumowuje Kowalski.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl