Wiceprezeska Związku Nauczycielstwa Polskiego Urszula Woźniak w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" nie kryje swojej złości i rozczarowania. Wskazała, że "obiecane jeszcze w kampanii wyborczej "nie mniej niż 1,5 tys. zł brutto" nie dotyczy realnych wynagrodzeń, tylko średnich, do których wliczanych jest wszystkich kilkanaście dodatków". Z wyliczeń ZNP wynika bowiem, że nauczyciele początkujący otrzymają 1218 zł brutto więcej, mianowani - 1167 zł, a dyplomowani - 1365 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To oznacza, że od marca nauczyciele początkowi będą zarabiać 4908 zł brutto, mianowani - 5057 zł brutto, natomiast dyplomowani - 5915 zł brutto. - Doceniamy wysiłek, ale nie jest to spełnienie obietnic - mówi "GW" rzeczniczka ZNP.
Ministerstwo się tłumaczy
Przypomnijmy, że w programie "Tłit" w Wirtualnej Polsce prowadzący Patryk Michalski dopytywał ministrę edukacji Barbarę Nowacką o wysokość podwyżek. Nowacka zapewniała wówczas, że "każdy nauczyciel dostanie nie mniej niż 1500 zł brutto więcej".
Wyliczenia ZNP wywołały niemałą burzę w mediach społecznościowych. Politycy PiS, czyli obecnej opozycji, krytykują rząd Donalda Tuska, zarzucając mu kłamstwo oraz niedotrzymanie obietnicy wyborczej. Przemysław Czarnek - były minister edukacji - podkreśla na portalu X, że to rząd Zjednoczonej Prawicy podniósł "subwencję o rekordowe ponad 12 mld zł i tym samym podniósł wynagrodzenie najmniej zarabiającym nauczycielom o ok. 100 proc. od 2015 roku".
Również komentatorzy polityczni m.in. Radek Karbowski - twórca Skrótu Politycznego - zadają pytanie, czy można "zaliczyć" podwyżki nauczycieli, jako spełniona obietnica ze 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządu Donalda Tuska.
Tymczasem ministerstwo edukacji oraz kancelaria premiera idą w zaparte. W swoich mediach społecznościowych wskazują, że "średnie wynagrodzenie, wynikające z Karty Nauczyciela, dla nauczyciela początkującego wzrasta o 1577 zł, dla mianowanego o 1720 zł, a dyplomowanego o 2198 zł" - czytamy na portalu X.
MEN wystosował oficjalny komunikat dotyczący podwyżek. Ministerstwo wskazało, że wynagrodzenie nauczyciela jest wieloskładnikowe i nie składa się tylko z wynagrodzenia zasadniczego. "Nauczyciele uprawnieni są do różnych dodatków. Część z nich na mocy ustaw i innych aktów prawnych powiązana jest z wynagrodzeniem zasadniczym. Wzrost wynagrodzenia zasadniczego automatycznie powoduje wzrost wartości niektórych innych składników wynagrodzenia nauczycieli" - czytamy.
Zapowiadając wzrost wynagrodzenia nauczycieli o 30 proc., nie mniej niż o 1500 zł brutto, brano pod uwagę ogólną płacę otrzymywaną przez nauczycieli (we wszystkich składnikach), a nie tylko wynagrodzenie zasadnicze - jeden element tego wynagrodzenia. Aby wypełnić to zobowiązanie, nauczycielom początkującym zapewniono wzrost wynagrodzenia o 33 proc. - czytamy w komunikacie MEN.