Prezes Prawa i Sprawiedliwości był pytany o kwestię waloryzacji 500+ w środę 23 listopada w trakcie spotkania z wyborcami i sympatykami w Tomaszowie Mazowieckim.
W tej chwili, w tym momencie kryzysu, to chcę uczciwie powiedzieć, że takich planów nie ma, co nie oznacza, że w bardzo krótkim czasie to się nie zmieni. Ale w tej chwili mogę powiedzieć, że my mamy kryzys, walczymy z nim możliwie najdelikatniejszymi metodami, bo najprostsza metoda walki z kryzysem, to jest zmniejszenie popytu, czyli zmniejszenie dochodów społeczeństwa. My wszystko robimy, by dochody społeczeństwa liczone w sile nabywczej nie spadały lub by te spadki były minimalne – stwierdził Jarosław Kaczyński.
Inflacja ma spadać w najbliższym czasie
Zapewnił, że w tym samym kierunku działa też Narodowy Bank Polski. Stwierdził zarazem, że PiS chce "uniknąć kolejnego szoku bezrobocia" oraz odwrócenia się "mechanizmu rozwojowego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
– Wszystko wskazuje na to, że w drugim kwartale przyszłego roku inflacja zacznie spadać, a później może być już naprawdę taka jak to zwykle w kraju, który się rozwija, jest, mało dostrzegalna dla przeciętnego obywatela – ocenił polityk.
Sądzimy, że z tego kryzysu powinniśmy w ciągu najbliższych kilkunastu, może dwudziestu miesięcy wyjść, jednocześnie nie naruszając w gruncie rzeczy sytuacji społecznej, nie zwiększając w żaden istotny sposób bezrobocia – prognozował Jarosław Kaczyński.
Do Chin trzeba podchodzić "z realizmem"
W trakcie spotkania pojawił się też temat Chin. Prezes PiS-u usłyszał pytanie o to, jak ocenia relacje gospodarcze Polski z Państwem Środka. Jak stwierdził, Chiny "to jest oczywiście największa w tej chwili, przynajmniej licząc siłę nabywczą, a to jest właściwa miara, gospodarka świata". Podkreślał, że "handel, wymiana, inwestycje" są potrzebne.
– Handel światowy jest podstawą rozwoju i bez tego w ogóle nie byłoby współczesnego świata, ale pod jednym warunkiem: że obie strony mają wobec siebie, można powiedzieć, możliwość regresu, tak prawniczym językiem. To znaczy możliwość domagania się jakby uzyskania tego, co jest w umowie albo też pokrycia strat. Z Chinami pod tym względem jest kłopot, duży – stwierdził polityk.
Wyjaśnił, że dzisiaj w obustronnych relacjach "jest duża dysproporcja sił", a sam Pekin uprawia coś, "co się dzisiaj w świecie nazywa metodą azjatycką". – To znaczy różnego rodzaju reguł kompletnie nie przestrzegają. I to jest kwestia, którą też musimy brać pod uwagę – ocenił. Dodał, że bardzo by chciał, aby to się zmieniło i by Chińczycy doszli do wniosku, że im się to nie opłaca, że lepiej jednak reguł przestrzegać.
Ale na razie, i to się chyba nie zmienia, postępują w sposób bardzo różny. Tutaj przecież była ta autostrada, którą budowali, jak się skończyło - wiadomo. A później nas zapewniali, że oni rozwiązali ten problem, bo szefowie tej firmy, która ich zawiodła, zostali rozstrzelani. Ale nie ma się z czego śmiać, z naszego punktu widzenia nam nie zależy na tym, by rozstrzeliwali ludzi, tylko żeby, że tak powiem, wykonywali swoje obowiązki – opowiadał Jarosław Kaczyński.
– Nie mówię, żeby tych stosunków nie było, tylko trzeba do tego podchodzić z pewnym realizmem i nasze miejsce, jeżeli chodzi o gospodarkę światową, to jest przede wszystkim świat zachodni. Na pewno taką szansą pewnej ekspansji gospodarczej, wzajemnych korzyści jest Afryka - jednak się rozwija, dzisiaj to jest 1,5 mld ludzi, troszkę więcej niż Chiny mają w tej chwili – dodał.
Ciepłe słowa o USA, gorzkie o UE
Prezes zaznaczył też, że "na pewno duże zasoby są w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi". – My między innymi dlatego budujemy, chcemy budować tę elektrownię przy pomocy Amerykanów, to jest też dobra podstawa do rozwijania relacji gospodarczych w innych dziedzinach. Jest bardzo dużo możliwości, ja chciałbym być optymistą, że przyjdzie taki czas, że stosunki gospodarcze z Chinami będą też całkowicie neutralne politycznie, bo dziś nie są neutralne. Wiadomo, że Amerykanie patrzą na to niezbyt chętnie – ocenił.
Jarosław Kaczyński ocenił, że w relacjach z Chinami "akurat dobrą instytucją, choć dzisiaj ma bardzo wiele wad, jest UE". – UE jest większą siłą wobec Chin i jednak występuje z lepszej pozycji. Tu akurat trzeba z tego korzystać. Czasem się to zdarza, np. UE uniemożliwiła, żeby kontrakt gazowy z Rosją był do 2037, a nawet do 2043 r. Wyobraźcie sobie państwo, że mielibyśmy jeszcze przeszło 20 lat tego kontraktu w tej drugiej wersji – stwierdził.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.