Dziennik szeroko opisuje rosyjską firmę Alrosa – największego na świecie dostawcę surowca diamentowego. 6 grudnia 2021 r. firma odnowiła umowę z antwerpskim sektorem diamentowym. Alrosa wydobywa co roku ze swoich syberyjskich kopalni około 30 milionów karatów. "Ponad połowa tych surowych diamentów jest wysyłana do Antwerpii" – informuje "Het Laatste Nieuws".
Alrosa równie ważna dla Putina jak Gazprom
Po oszlifowaniu w antwerpskich warsztatach rosyjskie diamenty stają się belgijskimi i są sprzedawane m.in. amerykańskim odbiorcom. "Stany Zjednoczone mogą więc bez problemu umieścić na liście sankcyjnej tę rosyjską firmę i jednocześnie kupować od niej diamenty przez Antwerpię" – wskazują dziennikarze.
Tłumaczą, że Alrosa jest dla Władimira Putina równie ważna jak Gazprom, jest jednak prawie nieznana opinii publicznej.
Dyrektor generalny Alrosy z dumą oświadczył niedawno Putinowi, że jego firma od 2008 roku przyniosła rosyjskiemu budżetowi ponad 10 mld euro – piszą Belgowie.
Prezesem Alrosy jest Siergiej Iwanow Junior. Jego ojciec przez długi czas był ministrem obrony i najlepszym przyjacielem Putina. Służył razem z nim w KGB, a później został stałym członkiem Rosyjskiej Służby Bezpieczeństwa.
Jak informuje belgijski dziennik, rosyjska armia chwali się, że Alrosa przez lata płaciła znaczne kwoty na "podniesienie gotowości bojowej rosyjskich okrętów podwodnych". W ramach podziękowania jeden z nich ochrzczono nawet imieniem "Alrosa". Okręt od lat znajduje się w Sewastopolu i odegrał kluczową rolę w podboju Krymu przez Rosjan w 2014 roku – przypomina autor artykułu.
Belgijski dziennik: czas na dokonanie wyboru
"Alrosa ma także wiele udziałów w największej rosyjskiej kopalni żelaza, kopalni Timir. Dzieli się tymi udziałami z inną firmą, Evrazem. Niedawno rząd brytyjski oskarżył ją o wykorzystywanie metalu z kopalni do produkcji sprzętu wojskowego, takiego jak czołgi dla Rosji" – informuje "Het Laatste Nieuws".
Dziennik pisze, że belgijscy lobbyści z sektora diamentowego walczą, by za wszelką cenę uniknąć zakazu importu rosyjskich diamentów. Argumentują, że chodzi nie tylko o miejsca pracy, ale też o to, że aż 15 proc. belgijskiego eksportu poza UE stanowią właśnie diamenty.
"Czas na dokonanie przez polityków bolesnego wyboru – czy opowiadamy się za niezłomnością polityki sankcji, która powinna rzucić Putina na kolana, czy chronimy miejsca pracy w Antwerpii, wiedząc, że dajemy Putinowi dodatkowe fundusze i łodzie wojenne, aby wygrać wojnę na Ukrainie?" – pisze wprost "Het Laatste Nieuws".