Zdaniem byłego szefa NBP konieczna jest dalsza podwyżka stóp procentowych.
- To dla wielu będzie bolesne, ale nie ma innej drogi – wyjaśnił Belka. – Dobrze byłoby, gdyby prezes Glapiński wyraził niepokój z powodu słabnącej wartości złotego, tutaj nie wystarczą słowa premiera.
"Wokół Polski jest zła atmosfera"
Na pytanie, dlaczego złoty tak bardzo osłabia, Belka powiedział, że to wynik polityki rządu PiS.
- Dziś płacimy za igranie z ogniem polexitu, za antyunijne nastawienie partii rządzącej. Złotego osłabiają także wydarzenia na granicy – uważa były minister finansów. – To wszystko sprawia, że wokół Polski jest zła atmosfera. Inwestorzy zastanawiają się, czy lokować pieniądze w kraju, który jest tak niestabilny politycznie.
Podwyżki cen paliw rozlały się na towary
Belka przytoczył przedstawione w Parlamencie Europejskim dane statystyczne dotyczące inflacji w strefie euro.
- Z nich jasno wynika, że ceny energii i paliw w całej UE wzrosły średnio o 24 proc., natomiast pozostałe kategorie czyli żywność i usługi – tylko o 2 proc. – wyjaśnia Belka. – Natomiast w Polsce mamy do czynienia z dużo gorszą sytuacją, bo podwyżki cen paliw rozlały się na inne towary a to świadczy o utracie wiarygodności NBP. Z tym jest w Polsce problem. NBP i jego prezes stracili wiarygodność. Ludzie nie wierzą już, że inflacja może być niższa, spodziewają się raczej jej wzrostu. Dlaczego? Bo prezes wpisał się w propagandę rządu PiS i jest od tej partii zależny.
Ceny w październiku urosły jeszcze mocniej, średnio o 6,8 proc. - wynika z wyliczeń GUS. Tak mocno drożyzna nie dawała się we znaki Polakom od wiosny 2001 roku. Inflacja nie zatrzymuje się, a nawet przyspiesza. Jeszcze miesiąc temu urzędnicy raportowali wzrost cen na poziomie 5,8-5,9 proc., w sierpniu wyniósł 5,5 proc., a w lipcu 5 proc. Z perspektywy czasu okazuje się, że odnotowywane rok temu podwyżki na poziomie 3 proc. były bardzo łagodne.
Obecnie mamy do czynienia z największym uderzeniem w portfele od wiosny 2001 roku. Przez 20 lat, pomijając tegoroczną drożyznę, najwyżej inflacja sięgała 5 proc.