Władimir Makiej w rozmowie z agencją RIA Novosti zareagował na pomysł Kijowa dotyczący konfiskaty białoruskiego mienia na terenie Ukrainy. Szef białoruskiego MSZ zapewnił, że Mińsk już przeprowadził dokładną analizę, dzięki której ustalił, ile białoruskiego majątku jest w sąsiednim państwie.
Mamy tę analizę wykonaną i będziemy śledzić sytuację. Podejmiemy podobne działania, jeśli takie zdarzenia będą miały miejsce w innych krajach. Oczywiście nie pozostawimy tego bez odpowiedzi - podkreślił Władimir Makiej w rozmowie z RIA Novosti.
Białoruś grozi tym samym Ukrainie
Zauważył, że w mediach pojawiały się informację, że "Ukraińcy skonfiskowali, znacjonalizowali mienie Białorusi i Rosji za około miliard dolarów". Szef białoruskiego MSZ zaznaczył, że w Ukrainie znajduje się obecnie ok. 7 tys. białoruskich wagonów kolejowych o wartości około 355 mln dol., jak również i inne mienie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W zależności od tego, jak sytuacja rozwinie się w przyszłości, będziemy brać tę kwestię pod uwagę w naszej polityce. Ale to jest absolutnie nie do przyjęcia. A jeśli będzie trzeba, to oczywiście odwołamy się do odpowiednich sądów. Oczywiście ze zrozumieniem, że może to przynieść jakieś owoce czy jakieś dywidendy - stwierdził Władimir Makiej.
Potwierdził tym samym słowa szefa kolei białoruskich Władimira Morozowa, który stwierdził, że po rozpoczęciu wojny w Ukrainie utknęło tam ponad 7 tys. białoruskich wagonów kolejowych, a ich status jest niejasny, gdyż Kijów nie kontaktuje z Mińskiem się w tej sprawie.
Ukraina chce znacjonalizować majątek Białorusi
Ukraina zabiega w ONZ o stworzenie mechanizmu prawnego, który umożliwiłby przejmowanie skonfiskowanego rosyjskiego majątku. Trafiałby on do Ukraińców w ramach reparacji wojennych, dzięki czemu na odbudowę kraju Kijów mógłby pozyskać nawet 0,5 mld dolarów.