Białoruś poinformowała o wstrzymaniu dostaw ropy naftowej do Polski rurociągiem "Przyjaźń" w środę przed południem. Jako pierwsza informację tę podała "Rzeczpospolita".
Jest to główne źródło dostaw surowca do polskich rafinerii, co więc oznacza dla Polski ta przerwa?
- Trudno prognozować skutki, dopóki nie będziemy mieli pełnej wiedzy, co właściwie oznacza to wstrzymanie. Konieczne prace mogą trwać ledwie kilka godzin, dni, a wówczas problemu nie będzie, a może to równie dobrze oznaczać przerwy wielomiesięczne - mówi money.pl dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-Petrol.pl.
Jak przekazał rzecznik prasowy "Transnieftu", Igor Demin, przerwa w dostawach potrwa cztery dni. "Transnieft" jest operatorem "Przyjaźni" na terenie Rosji.
- Zapasy mamy co najmniej parodniowe. Do tego gdański Naftoport Lotosu ma moce przerobowe i część tej podaży uzupełni. To nie sparaliżuje kraju w taki sposób, aby zaraz zabrakło nam ropy, a na stacjach pojawiły się kolejki po benzynę. Mieliśmy już problem z zanieczyszczoną ropą ze Wschodu, a jednak dało się jakoś funkcjonować i porozumieć - stwierdza ekspert e-Petrol.
Białoruś wstrzymuje transport ropy do Polski
Napięte stosunki z Białorusią rzucają cień na tę sprawę, ale analitycy sugerują wstrzymać się z konkluzjami.
- Trudno w tej chwili rzucać podejrzenia, bowiem mamy za małą wiedzę, czy stoją za tym decyzje polityczne, czy raczej zwykła awaria. Za wcześnie na takie oceny – podsumowuje dr Bogucki.