Ekonomiści ING Banku Śląskiego Leszek Kąsek i Rafał Benecki w raporcie "Inwestycje w Polsce oczami biznesu. Regres i nadzieje" wskazują, że w ostatniej dekadzie stopa inwestycji w Polsce spadała, osiągając w 2023 roku zaledwie 17,8 proc. PKB, istotnie poniżej średniej unijnej (22,2 proc.) i krajów regionu CEE (26-27 proc.).
Jak oceniają, długofalowy trend spadkowy stopy inwestycji rozpoczął się od globalnego kryzysu finansowego, a w ostatnich latach na aktywność inwestycyjną polskich firm dodatkowo negatywnie wpłynęły szoki: pandemia Covid-19 i atak Rosji na Ukrainę.
W porównaniu ze średnią unijną niższa stopa inwestycji w Polsce w ostatniej dekadzie wynikała głównie z niższych inwestycji przedsiębiorstw w relacji do PKB. Jest to głównym przedmiotem naszych dociekań w tym raporcie. Inwestycje publiczne, które częściowo kompensowały lukę w inwestycjach firm, kształtowały się na wyższym poziomie w relacji do PKB niż średnia unijna, inwestycje gospodarstw domowych natomiast – z reguły na niższym. Te komponenty są jednak poza zakresem analizy w tym raporcie. Kluczowe pytania o przyczyny regresu i nadzieje na odbicie inwestycji w Polsce koncentrujemy na inwestycjach przedsiębiorstw - piszą autorzy raportu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Autorzy publikacji podkreślają, że w 2008 r. stopa inwestycji w Polsce sięgnęła 23 proc. i od tego czasu utrzymuje się w trendzie spadkowym. "W ostatnich latach na aktywność inwestycyjną polskich firm silnie wpłynęły negatywne szoki: pandemia Covid-19 i atak Rosji na Ukrainę" piszą.
"Z rozmów z firmami – w ramach wspólnego projektu ING i EEC – wiemy, że takie wstrząsy wpływają na obniżenie czy wstrzymanie inwestycji w pierwszej reakcji, ale później mogą prowadzić do zwiększenia nakładów na rzecz zwiększenia odporności firm w przyszłości (np. inwestycje w magazyny w pandemii czy własne źródła energii po wybuchu rosyjskiej wojny w Ukrainie)" - czytamy w raporcie.
"Polska ma unikatowe położenie geograficzne"
Jednocześnie menedżerowie firm pokładają duże nadzieje w odblokowaniu środków unijnych, w tym z KPO oraz poprawie wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. "Pozytywna percepcja kraju jest pomocna w przyciąganiu inwestycji zagranicznych" - zauważają eksperci ING. Do końca 2023 roku do Polski napłynęło prawie 700 mld euro inwestycji zagranicznych, z czego połowę stanowiły inwestycje bezpośrednie.
"Polska ma unikatowe położenie geograficzne do odgrywania roli pomostu w Europie, przez bliskość wschodu kontynentu i mocne więzy strategiczne i polityczne z USA, które mogą być magnesem dla większego zaangażowania firm amerykańskich w Polsce. Przykładem strategicznego wyboru Polski jako dobrego miejsca dla inwestycji jest inwestycja Intela w Miękini koło Wrocławia, ogłoszona już po wybuchu rosyjskiej wojny w Ukrainie" - piszą Leszek Kąsek i Rafał Benecki.
Autorzy raportu wskazują również, że w ramach reorganizacji globalnych łańcuchów dostaw firmy europejskie coraz częściej przenoszą produkcję bliżej rynków zbytu (nearshoring) lub do zaprzyjaźnionych krajów (friendshoring). Polska może szczególnie skorzystać na inwestycjach firm amerykańskich.
Co hamuje polskie inwestycje?
Autorzy raportu przytaczają też liczne wypowiedzi menedżerów największych firm działających w Polsce. Wiele z nich odwołuje się do KPO. Ale nie tylko.
Wśród kluczowych barier w inwestycjach wymieniano najczęściej: jakość regulacji i stabilność prawa administracyjnego, przewidywalność i stabilność podatków, wysokie koszty inwestycji i inflację, niedobór specjalistów na rynku pracy oraz wysokie koszty finansowania.
Największą barierą dla inwestycji był w ostatnich latach brak dostępu do środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Wiele ważnych dla branży kolejowych przetargów zostało w ostatnim czasie rozstrzygniętych, ale - ze względu na blokadę pieniędzy europejskich - nie były one realizowane. Teraz priorytetem powinno być uzyskanie od Komisji Europejskiej zgody na przesunięcie terminu wykonania i rozliczenia założonych w KPO zadań w terminie nieograniczonym do roku 2026. Z punktu widzenia realizacji złożonych inwestycji taborowych czy infrastrukturalnych na rynku kolejowym obecny termin wydaje się niemożliwy do utrzymania - mówi Sławomir Cyza prezes, Alstom Polska.
"Wsparcie inwestycji rozwojowych przez rządy nie powinno polegać tylko na tym, że dostarczą nam gotówkę, za którą trzeba zapłacić wysokim oprocentowaniem. Moim zdaniem ważniejsze są programy grantowe, wspomagające wybrane kategorie inwestycji czy też inwestycje w wybrane kategorie rozwiązań innowacyjnych" - zauważa z kolei Robert Stobiński, członek zarządu, Amica.
Transformacja kluczem do gosporarki
Zdaniem ekonomistów ING transformacja energetyczna w kierunku zielonej energii i zeroemisyjności może być silnym impulsem inwestycyjnym i poprawić konkurencyjność polskiej gospodarki. Dostęp do taniej, zielonej energii staje się wręcz warunkiem koniecznym dla wielu inwestorów zagranicznych.
Wśród sektorów, które najbardziej rokują na odbicie inwestycji w latach 2024-25, rozmówcy ING i EEC najczęściej wymieniali: transformację energetyczną (w tym OZE, energetykę jądrową, magazyny energii, efektywność energetyczną, sieci), cyfryzację, automatyzację, robotyzację, przemysł 4.0, branżę IT/technologie AI, transport (szczególnie kolej), sektor budowlany oraz przemysł zbrojeniowy/obronny.
W ramach zielonej transformacji na podkreślenie zasługują inwestycje w obszarze elektromobilności, w tym produkcji baterii do pojazdów elektrycznych, w czym Polska jest jednym z globalnych liderów rynkowych. Rozwinęły się również inwestycje związane z usługami dla biznesu, na przykład informatycznymi. Niektóre podmioty otworzyły w Polsce działy badawczo-rozwojowe - zauważa cytowany w raporcie Lars Gutheilprezes, Polsko-Niemiecka Izba Handlowa (AHK Polska).
Jednocześnie badani menedżerowie dostrzegają szereg ryzyk dla perspektyw inwestycyjnych. Wśród zagrożeń zewnętrznych wskazują m.in. na długotrwałą wojnę w Ukrainie i niepewność na świecie oraz stagnację w Niemczech. Z kolei wśród ryzyk wewnętrznych wymieniają przede wszystkim napięty rynek pracy i wzrost kosztów zatrudnienia, niekorzystne trendy demograficzne, wyczekiwanie na preferencyjne środki unijne czy ryzyko stagnacji w gospodarce krajowej.
"Polskie firmy dostosowały się do prowadzenia biznesu w warunkach wojny za wschodnią granicą. Dostrzegają ryzyka przedłużającej się wojny dla koniunktury w Polsce, są gotowe na różne scenariusze wydarzeń" - zaznaczają eksperci ING. Podkreślają, że wzrost kosztów pracy w ostatnich latach osłabił atuty Polski jako miejsca dla inwestycji bazujących na taniej sile roboczej. Zwracają też uwagę na ryzyko odpływu ukraińskich pracowników po zakończeniu wojny.
Jak zauważają autorzy raportu, to ożywienie inwestycji prywatnych przesądzi o trwałości wzrostu gospodarczego w naszym kraju w najbliższych latach, a może nawet o pomyślności przyszłych pokoleń. Dlatego właśnie głos czołowych przedsiębiorców jest tak istotny.
Badanie ING i EEC polegało na przeprowadzeniu ustrukturyzowanych, pogłębionych wywiadów z przedstawicielami 22 firm z różnych branż działających w Polsce, przedstawicielem ABSL oraz szefami trzech izb handlowych (niemieckiej, francuskiej i włoskiej).