"Byłem w Essen na targach i chciałem zabookować lot do Warszawy. Na telefonie pokazało mi ceny w złotówkach i najtańszy lot w tym dniu kosztował 1437,23 zł. Jednak, gdy zalogowałem się z laptopa podłączonego do hotelowego wi-fi, zobaczyłem ceny w euro, które były dużo niższe. Ten sam lot kosztował 271,58 euro, czyli około 1170 zł" - napisał za pomocą platformy dziejesie.wp.pl nasz czytelnik, pan Michał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał, że w przypadku wieczornego rejsu tego samego dnia różnica była jeszcze większa. "W złotówkach kosztował 2217,23 zł, a w euro 331,58 euro, czyli około 1425 zł. Wygląda na to, że LOT sprzedaje Polakom te same bilety drożej niż obcokrajowcom" - napisał.
PLL LOT odpowiada
Skontaktowaliśmy się z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT i przedstawiliśmy relację naszego Czytelnika z prośbą o komentarz. LOT przyznaje, że ten sam fotel w samolocie może być w różnych krajach sprzedawany w różnych cenach.
"Ta sama kombinacja rejsów może być oferowana obecnie w różnych cenach, w zależności od rynku sprzedaży. Nie jest to działanie mające na celu oferowanie wyższych cen na rynku polskim. Podobne różnice mogą występować w dowolną ze stron pomiędzy różnymi rynkami" - tłumaczy biuro prasowe PLL LOT w odpowiedzi na pytania money.pl.
Przyczyn, które sprawiają, że ceny biletów na ten sam rejs mogą być różne, jest więcej. Eksperci branży zwracają uwagę, że głównymi walutami rozliczeniowymi w lotnictwie i turystyce są dolar amerykański i euro.
- Wyższe ceny, które pasażerowie, choć coraz rzadziej, mogą zobaczyć na różnych wersjach tej samej strony, wynikają ze stosowania nieco wyższych mnożników w przeliczeniu na polski złoty. W ten sposób przewoźnicy starają się uniknąć potencjalnych strat spowodowanych różnicami kursowymi - mówi money.pl Deniz Rymkiewicz z eSky.pl.
Dodaje też, że przewoźnicy próbują stymulować popyt na danym rynku poprzez obniżki cenowe. Algorytmy pozwalają im oszacować, jak zareagują konsumenci, a ewentualny upust w cenie zrekompensować usługami dodatkowymi. Na tych rynkach, gdzie popyt i tak jest wysoki, a skłonność do zakupu usług dodatkowych niska, przewoźnik może nie widzieć potrzeby stosowania dodatkowych promocji i przecen.
Wpływ na cenę biletu, którą wyświetli wyszukiwarka internetowa lub strona przewoźnika, ma także zachowanie samego użytkownika w internecie. - Na przykład, jeśli w ciągu godziny osoba sprawdzi i porówna wiele połączeń w ramach jednej linii, to ceny mogą pójść do góry, gdyż algorytm w czasie rzeczywistym wychwyci rosnący popyt i odpowiednio dostosuje cenę - zaznacza Rymkiewicz.
Analogicznie działają sklepy internetowe i platformy zakupowe, które "uczą się" tego, co nas interesuje jako konsumentów i zapamiętują historię odwiedzanych stron i pytań zadawanych wyszukiwarkom. Dlatego na wielu forach dla poszukujących najtańszych biletów lotniczych można znaleźć rady mówiące o tym, by z wyszukiwarek lotów korzystać w trybie incognito lub po wyczyszczeniu plików cookie.
Polityka cenowa. Będą zmiany w PLL LOT
LOT przyznaje jednak, że pracuje nad zmianami. W ich wyniku różnice w cenie mają nie zależeć już od rynku, na którym sprzedawany jest bilet.
"Pragniemy jednocześnie zauważyć, że ze względu na praktyki niektórych agentów podjęliśmy działania mające na celu ulepszenie systemu w taki sposób, aby nie różnicować ceny w zależności od rynku sprzedaży, lecz od punktu startu podróży – przy tego typu optymalizacji ten konkretny pasażer będzie widział jednakową cenę niezależnie od rynku, na którym dokonuje zakupu" - czytamy w odpowiedzi PLL LOT na nasze pytania.
LOT zaznacza też, że "jest to jednak skomplikowany i długotrwały proces, nad którym pracuje od roku". Prace mają już być w zaawansowanej fazie.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl