"Jak uniknąć katastrofy klimatycznej?" - to najnowsza książka Billa Gatesa, którą miliarder promuje teraz w mediach. Podczas wywiadu dla stacji Fox News został zapytany, jak odpowiedziałby na wątpliwości, dlaczego akurat on - mieszkający w wielkiej rezydencji i latający prywatnym odrzutowcem - ma być dobrym orędownikiem ekologicznego stylu życia.
Gates odpowiedział, że stara się "zadośćuczynić śladowi węglowemu" pozostawianemu przez siebie poprzez swoją pracę - pisze "Rzeczpospolita".
- Kupuję czyste paliwo lotnicze (czyli pochodzące z surowców odnawialnych) i finansuję technologie służące sekwestracji dwutlenku węgla - wyjaśnił miliarder, cytowany przez gazetę.
Gates przyznał, że zdaje sobie sprawę, iż trudno żyje się ekologicznie, bo takie życie jest po prostu droższe. Dodał, że jest realne, by do 2050 roku wyeliminować emisję dwutlenku węgla do atmosfery, choć byłoby to bardzo trudne.
Jak podaje portal Green News, krytycy Gatesa zwracają uwagę na jeszcze inną kwestię. Miliarder podkreśla wagę przemysłowej produkcji mięsa w światowej emisji CO2 i promuje "bezmięsne" mięso, wyhodowane w laboratorium. Sęk w tym, że sam może mieć w tym interes, ponieważ jest akcjonariuszem firmy, która zajmuje się taką właśnie działalnością.