Statystyki są nieubłagane: w Małopolsce są powiaty, w których ani jednej dawki szczepionki nie przyjęło 80 proc. mieszkańców. Całe województwo nie jest najgorsze w Polsce – całkowicie zaszczepiono tam ok. 40 proc. uprawnionych.
Ale na przykład w powiecie nowotarskim ten wskaźnik wynosi niecałe 14 proc. Trzy czwarte populacji nie przyjęło ani jednej dawki szczepionki, mniej więcej 10 proc. jest po jednej dawce – i nie wiadomo, czy przyjmą drugą. W powiecie tatrzańskim odsetek zaszczepionych zbliża się do 15 proc.
Zagłębie biznesu - pracownicy nie chcą się szczepić
Obrazu sytuacji dopełnia kolejne 6 powiatów, w których odsetek osób niezaszczepionych, a uprawnionych do przyjęcia szczepionki, przekracza 70 proc. Na tej liście są też silnie uprzemysłowione powiaty – jak choćby nowosądecki. To prawdziwe małopolskie zagłębie biznesu, z takimi firmami jak Fakro (producent okien), Newag (produkujący wagony) czy Konspol, wytwórca mięsa i wędlin z kurczaków.
Pracodawcy z tych rejonów niechętnie mówią o szczepieniach. Jeden z menedżerów nowosądeckiej dużej firmy (woli pozostać anonimowy), przyznaje, że jest z tym problem.
- Ludzie po prostu nie chcą się szczepić, za wszelką cenę unikają tematu. My możemy zachęcać, ale nie możemy nikomu nic kazać, nie mamy takiego prawa. I owszem, z jednej strony chcemy chronić naszą firmę i jej interesy, ale przede wszystkim liczą się ludzie. Jesteśmy odpowiedzialni za pracowników. Co będzie, gdy przyjdzie kolejny wariant koronawirusa? A przyjdzie, to pewne – mówi w rozmowie z money.pl.
Covidowa marchewka - 500 zł za zaszczepienie
Dodaje, że w dużych firmach problem nie jest tak palący, jak w mniejszych zakładach. Ale pracownicy mają rodziny, spotykają się ze znajomymi – wirus będzie się więc rozprzestrzeniał i tak.
Jedna z największych firm regionu – wadowicki Maspex – zdecydowała się płacić swoim pracownikom za zaszczepienie się. 500 złotych to niemała suma. Dzięki masowej akcji chce mieć niedługo 70 proc. wyszczepionej załogi.
Z kolei w Newagu jednego dnia zaszczepiono mniej więcej półtora tysiąca osób – pracowników i ich rodzin. Wcześniejsze masowe badania w tej firmie wykazały, że COVID-19, często bezobjawowo, przeszła już połowa pracowników.
Co ciekawe, Newag chciał wziąć udział w programie szczepień dla firm, ale okazało się to mało sensowne. Szybciej i prościej było zaprosić podmiot leczniczy ze szczepionkami do hali produkcyjnej i zaszczepić chętnych w ramach zwykłego programu szczepień powszechnych.
Duże firmy szczepią, turystyka też
- Większość pracowników firm związanych z turystyką, a szczególnie hotelarstwem i gastronomią, jest zaszczepionych. Byliśmy zamknięci przez epidemię prawie 7 miesięcy, pracownicy nie mieli pracy i dobrze rozumieją, że bez szczepień tworzą strefę zagrożenia nie tylko dla siebie, ale także dla przyjeżdżających turystów – zapewnia w rozmowie z money.pl Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Dodaje, że gorzej ze szczepieniami jest w małych miejscowościach na Podhalu, wśród osób niezwiązanych z turystyką.
Szczepionki coraz droższe. Producenci podnoszą ceny
Tu pracodawcy nie mają pieniędzy, by zmotywować pracowników. W kwestii szczepień wiele nie zdziała samorząd. Mariusz Smoleń z nowosądeckiego ratusza tłumaczy w rozmowie z money.pl, że to zadanie rządu, przy którym lokalne władze mogą co najwyżej pomóc.
- Akcja szczepień jest organizowana przez władze centralne, jako samorząd udostępniliśmy i przygotowaliśmy miejsce na jeden z punktów szczepień w szkole, zorganizowaliśmy również punkt szczepień w nowosądeckim ratuszu – mówi Smoleń.
Tymczasem epidemiolodzy ostrzegają, że nadciąga czwarta fala, a zmutowane wirusy atakują szybciej i mocniej. Dodatkowo status ozdrowieńca niewiele dla nich znaczy. Z najnowszych doniesień wynika, że przechorowanie COVID-19 nie daje ochrony przed nowymi odmianami koronawirusa.