400 tysięcy — mniej więcej tyle osób umiera rocznie w Polsce. Ponadprzeciętne żniwo zebrała pandemia COVID-19. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) w latach 2020-2022 zmarło odpowiednio 480 tys., 520 tys. i 488 tys. ludzi. Jak wskazuje prognoza, w 2023 r. odejdzie między 406 a 410 tys. z nas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bez względu na anomalie, śmiertelność będzie wzrastać, bo Polacy są w gronie najszybciej starzejących się Europejczyków. Podczas gdy w ciągu ostatnich 12 lat średnia wieku w Unii Europejskiej wzrosła o 2,5 roku, to w Polsce średni wiek obywateli podskoczył o 3,5 roku.
To woda na młyn branży funeralnej, liczącej 2,5 tysiąca firm, które prowadzą działalność związaną z grzebaniem zmarłych i żałobą po nich. Zdecydowana większość to drobne przedsiębiorstwa. Dużych graczy, zatrudniających ponad 50 osób, można policzyć na palcach obu rąk.
Pierwsza spółka pogrzebowa na GPW
Większość firm — blisko 60 proc. spółek — powstało w latach 90. ubiegłego wieku. Gros znajduje się dziś w rękach prywatnych, jednak cześć wciąż należy do samorządów. Działają one jako spółki miejskie lub jednostki budżetowe, gdzie podstawową działalnością nie są usługi pogrzebowe, ale utrzymanie zieleni, gospodarka odpadami oraz usługi komunalne. Prędzej czy później zostaną sprywatyzowane.
— Koszt pochówku bez opłat cmentarnych to obecnie wydatek rzędu 7-10 tysięcy złotych — mówi w rozmowie z money.pl Tomasz Salski, główny akcjonariusz Grupy Klepsydra, od czerwca tego roku notowanej na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W ubiegłym roku spółka zorganizowała 1966 pochówków i przeprowadziła 8554 kremacje. Jej celem jest wypracowanie około 20-proc. marży.
Do końca roku Grupa Klepsydra — lider rynku pod względem skonsolidowanych przychodów (29,6 mln zł w 2022 roku, czyli o 12,8 proc. więcej niż rok wcześniej) — planuje pozyskać blisko 30 mln zł kapitału. Publicznej emisji na razie nie planuje.
Firmy pogrzebowe na celowniku inwestorów zagranicznych
Pieniądze Grupa Klepsydra przeznaczy na przejęcia — w ciągu najbliższych 5 lat chce mieć w portfolio 20 spółek, obecnie ma cztery. Należą do niej: Firma Pogrzebowa "Klepsydra", Bongo Międzynarodowe Usługi Pogrzebowe, Centrum Pogrzebowe oraz Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych z siedzibą w Krakowie.
Nie tylko Grupa Klepsydra chce zwiększyć udział w polskim rynku funeralnym, wartym między 4 a 5 mld zł. Od dłuższego czasu Polsce przyglądają się firmy oraz fundusze zagraniczne.
Jak dotąd konsolidacja branży funeralnej z udziałem podmiotów zagranicznych nie powiodła się, bo po pierwsze rynek nie był wystarczająco dojrzały, ale też z uwagi na swoją specyfikę jest rynkiem bardzo trudnym. W ciągu ostatnich trzech dekad sytuacja w branży jednak się zmieniła. Obecnie potrzebny jest kapitał, by rynek funeralny mógł się rozwijać wzorem rynków rozwiniętych. Ponadto część polskich firm rodzinnych ma problem z sukcesją, dlatego też dziś chętniej niż w przeszłości otwarte są na współpracę z inwestorami. I tu właśnie widzimy szansę dla Grupy Klepsydra — tłumaczy Salski.
Polsce przyglądają się firmy zachodnie. — Spółki angielskie, hiszpańskie, francuskie nie ograniczają działalności wyłącznie do rodzimych rynków. Pod kątem ekspansji patrzą zarówno w kierunku Europy Wschodniej, jak i Ameryki Łacińskiej, gdzie silne są tradycje chrześcijańskie. Ale naszym zdaniem raczej będą poszukiwały silnych partnerów w naszym kraju, ponieważ wcześniejsze próby samodzielnej konsolidacji polskiej branży przez zagraniczne korporacje nie powiodły się — wskazuje Marek Cichewicz, prezes Grupy Klepsydra oraz prezydent Światowej Federacji Organizacji i Firm Pogrzebowych FIAT-IFTA.
Branża pogrzebowa na zasiłku
Jak zauważa Cichewicz, Polska jest jednym z nielicznych krajów w Europie, gdzie obowiązuje zasiłek pogrzebowy. Wynosi 4 tys. zł i nie wystarcza na pokrycie kosztu pogrzebu.
Opozycja obiecała podnieść kwotę zasiłku do poziomu 150 proc. płacy minimalnej. To obietnica z listy 100 konkretów, które politycy planują uchwalić w 100 dni po przejęciu rządów. Jeśli się uda, od lipca 2024 r. zasiłek wyniesie 6450 zł. Przypomnijmy, że 13 lat temu to właśnie rząd PO i PSL obniżył zasiłek pogrzebowy z ok. 6,8 do 4 tys. zł. Politycy tłumaczyli, że dochodziło do patologii, a rozwiązanie, zamiast służyć rodzinie, w większym stopniu służyło firmom pogrzebowym.
Czy to wystarczy? Według prezesa Polskiej Izby Branży Pogrzebowej, aby kwota zasiłku wystarczyła na sfinansowanie wszystkich czynności pogrzebowych, powinna wynosić co najmniej 8 tys. zł.
Ceny pogrzebów wystrzeliły. Dalej będą rosnąć
Na wzrost kosztów pochówków znaczący wpływ miały obostrzenia pandemiczne. Przykładowo: ciała zmarłych na koronawirusa obowiązkowo chowano owinięte w płótno nasycone płynem dezynfekcyjnym, następnie składano w szczelnie zamkniętej trumnie obmytej takim samym płynem i do czasu pochówku umieszczano ją w worku foliowym z nieprzepuszczalnego tworzywa sztucznego, odpornego na uszkodzenia mechaniczne.
Według prognoz Grupy Klepsydra koszty pogrzebu rosły z roku na rok o 5 proc. Spółka liczy, że na polskim rynku pojawią się polisy pogrzebowe, dostępne w kilku wariantach cenowych, które pozwolą zaplanować i finansować własny pochówek oraz ceremonię pogrzebową.
Planowanie własnego pogrzebu. W tych krajach to standard
Skoro Polacy rezerwują sobie miejsce na cmentarzu, to dlaczego — zauważają nasi rozmówcy — nie pójść o krok dalej. Chodzi o możliwość zaplanowania pogrzebu w taki sposób, by jeszcze za życia klient wybrał sobie trumnę lub urnę, muzykę, a nawet przygotował listę osób do powiadomienia o śmierci i ceremonii. Takie polisy popularne są w bogatszych krajach. W Holandii kupowane są do kołyski, dzięki czemu miesięczna składka jest marginalna.
Jednak to melodia przyszłości. Polakom łatwiej przychodzi ubezpieczenie majątku niż życia. Według rzeczniczki Polskiej Izby Ubezpieczeń Agnieszki Durskiej śmierć jest dla nas tematem tabu, dlatego polisy ściśle pogrzebowe dotąd się u nas nie przyjęły. Choć większość Polaków obawia się śmierci, na co wskazują badania, tylko nieliczni za życia planują swój pochówek. Gros osób pozostawia tę kwestię osobom bliskim.
Zanim dogonimy m.in. Hongkong, USA czy Wielką Brytanię, gdzie od lat organizuje się targi pogrzebowe dla klientów hurtowych oraz detalicznych, upłynie jeszcze sporo czasu. Niemniej pierwsze kroki w tym kierunku już poczyniliśmy. W tym roku po raz pierwszy w historii w majową Noc Muzeów można było zwiedzić warszawski dom pogrzebowy.
Z inicjatywą wyszedł Dom Pogrzebowy Służew, organizując wystawę poświęconą różnym kulturom i zwyczajom pogrzebowym, spotkanie z mistrzem ceremonii pogrzebowej, koncert muzyki żałobnej, a także możliwość zwiedzenia pomieszczeń na co dzień niedostępnych dla osób postronnych, jak np. prosektorium. Z kolei Grupa Klepsydra zorganizowała w Krakowie dni otwarte krematorium. Jak wspominają przedstawiciele spółki w rozmowie z money.pl, możliwość zobaczenia pieców przyciągnęła tłumy odwiedzających.
Śmierć za granicą. Tyle kosztuje sprowadzenia
Jak szacuje Bongo, firma z Grupy Klepsydra, która świadczy międzynarodowe usługi pogrzebowe, za granicą rocznie umiera 4,5 tysiąca Polaków. Koszty transportu ich ciał lub prochów zaczynają się od kilkunastu tysięcy złotych i zależą od wielu czynników. Przykładowo: sprowadzenie zmarłego z Niemiec oraz Wielkiej Brytanii do Polski to wydatek rzędu kilkunastu tysięcy złotych, a z Grecji — 20-30 tys. zł.
Za sprowadzenie ciała z Hiszpanii trzeba zapłacić ok. 25 tys. zł, prochów zaś 20 tys. zł. Rocznie Bongo sprowadza ciała kilkuset zmarłych poza krajem Polaków - 690 w 2022 roku. Spółka sprowadziła ofiary katastrofy smoleńskiej w 2010 r. A także ciało miliardera Jana Kulczyka, zmarłego w trakcie operacji w wiedeńskiej klinice.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl