Według cząstkowych wyników tegorocznych wyborów parlamentarnych Prawo i Sprawiedliwość nie uzyska wystarczającej liczby mandatów, aby zawiązać nowy rząd. Wszystko wskazuje na to, że większość w Sejmie uzyska opozycja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mały biznes oczekuje zmian od rządu
Katarzyna Janiszewska, która prowadzi działalność od ponad 20 lat w branży handlu detalicznego, mówi w rozmowie z money.pl, że wyniki napawają optymizmem.
- Na spokój przyjdzie czas po oficjalnych wynikach i po kilku miesiącach rządów nowej władzy - komentuje.
Przedsiębiorczyni przyznaje, że choć nie wierzy w programy i traktuje je jako tzw. kiełbasę wyborczą, to bliżej jej jest do założeń opozycji. - Propozycje tamtych partii są po prostu korzystniejsze dla mnie - mówi Janiszewska.
Prawo i Sprawiedliwość to pogromca małych i średnich przedsiębiorstw. Liczę na stabilizację, na mniej zmian w przepisach albo bardziej przejrzyste zasady. Mam nadzieję, że to nie będzie na zasadzie: "zwiększymy wam próg podatkowy, ale rzucimy wam dodatkowy podatek". Albo: "damy wam 12 proc. podatku dochodowego, ale zwiększymy daniny do ZUS-u". Mam nadzieję, że nie będzie to tak działać i te wymagania wobec przedsiębiorców będą zmniejszane bez dodatkowych obciążeń – dodaje.
Co powinno być największym priorytetem? Zdaniem Janiszewskiej należy zająć się brakiem możliwości odliczania składki zdrowotnej i wyliczania jej na podstawie średniego wynagrodzenia. - To jest dla nas priorytet, szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw, ponieważ to my odpowiadamy za wpływy do budżetu państwa, a jesteśmy traktowani jako zło konieczne - mówi przedsiębiorczyni.
Z kolei Alicja Ciecierska, która prowadzi we Wrocławiu nieduży biznes "Wrocławski Płomień", mówi nam, że dla niej kluczowe jest wprowadzenia płatności podatku dochodowego oraz VAT dopiero po otrzymaniu płatności czy zmniejszenia składek do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jednak lista priorytetów dla nowego rządu jest w jej opinii dużo dłuższa.
- Należy odblokować środków z Krajowego Planu Odbudowy i przeznaczyć je na pomoc i rozwój mikro i małych przedsiębiorstw, które ucierpiały najmocniej na skutek pandemii, wojny oraz inflacji. Trzeba dążyć do jak najmniejszej inflacji i znormalizować ceny w sklepach, a także pomagać w wejściu przedsiębiorstw na rynek zagraniczny i zmniejszyć ucisk państwa w formie ciągłych kontroli skarbowych - dodaje.
Oczekiwanie na środki z KPO
Jeśli chodzi o duży biznes, to pierwsze, co pojawia się w rozmowach z przedsiębiorcami, to słowo "dialog".
Te wyniki dają szanse na przywrócenie normalności oraz pozycji Polski na arenie międzynarodowej, w Unii Europejskiej, a to jest w tej chwili kluczowe. Pojawia się realna szansa na środki z KPO, które są potrzebne i biznesowi, i gospodarce. Na razie deficyt jest większy niż na papierze, ponieważ są ewidentne niedoszacowania wpływów podatkowych. Mamy ryzyko tego, że inflacja nam jeszcze wzrośnie z uwagi na te zaniżane ceny paliw w ostatnich tygodniach kampanii - mówi nam prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan i kierownik Katedry Ustroju Pracy i Rynku Pracy Uniwersytetu Warszawskiego.
Przedstawiciel Konfederacji Lewiatan zaznacza, że bardzo ważna jest kwestia pozycji ratingowej Polski.
- Myślę, że biznes odetchnął z ulgą, że jest szansa na to, że wrócimy na ścieżkę rozwoju i że łatwiej będzie podejmować decyzje o inwestycjach. Pojawiały się deklaracje ze strony właściwie większości partii opozycyjnych, że coś zrobimy z tą nieszczęsną składką zdrowotną. Nie należy się jednak spodziewać radykalnych ruchów. Jednak liczymy na normalność i przywrócenie dialogu społecznego oraz dialogu z biznesem. Liczymy na to, że biznes przestanie być nieustannie zaskakiwany regulacjami, które piętrzą trudności w prowadzeniu i planowaniu ich działalności - uzupełnia Męcina.
Z kolei Piotr Poziomski, przedsiębiorca i prezes Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego, zauważa, że jego organizacja jest z pokorą nastawiona do każdego wyniku wyborczego.
Mamy nadzieję, że ten nowy będzie lepszy od tego, który przemija. Dla nas najważniejsze jest teraz, aby był możliwy faktyczny dialog, którego brakowało przez ostatnie osiem lat. Zależy nam, aby wszyscy zainteresowani Lasami Państwowymi, które stanowią jedną trzecią powierzchni Polski, byli w stanie prowadzić merytoryczną rozmowę z organami państwa. Kluczowe byłoby stworzenie długofalowej strategii dla sektora leśno-drzewnego, definitywne i nieodwracalne odpolitycznienie Lasów Państwowych oraz decentralizacja władzy w tej organizacji. Lasy muszą być zarządzane międzyresortowo i do tego konsekwentnie będziemy nakłaniać rządzących w nowym układzie politycznym - komentuje w rozmowie z money.pl.
Przedstawiciel biznesu uzupełnia, że wcześniej przedsiębiorcy byli zapraszani na spotkania tylko po to, aby stworzyć pozory dialogu. - Przykładem było ogłoszenie zasad sprzedaży drewna na 2024 rok przez dyrektora Kubicę w piątek przed wyborami. To bardzo wymownie pokazało, że nasze merytoryczne argumenty się nie liczą - wskazuje Poziomski.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl