Mirbud Skierniewice, wykonawca autostrady A1 od Piotrkowa Trybunalskiego do Kamieńska, w czwartek (8 września) wieczorem zakończy układanie nawierzchni betonowej na jezdni zachodniej, prowadzącej w kierunku Katowic. Drogowcy z niewielkim opóźnieniem zrealizowali plan na lato.
To ważny moment dla tej inwestycji. Oznacza bowiem, że jeśli nie dojdzie do nagłego i dramatycznego zwrotu, nawet przy niesprzyjającej pogodzie, drogowcom w tym roku uda się oddać ostatni z brakujących odcinków autostrady łączącej Pomorze z polsko-czeską granicą.
Wykonawca, jak zdradził w lipcu money.pl, na przełomie października i listopada chce udostępnić zachodnią jezdnię między Piotrkowem a Kamieńskiem. Najpóźniej w grudniu, ale przed świętami. Tym samym autostrada na całej długości będzie otwarta w pełnym przekroju. Ewentualnie z zawężeniami, które znikną po pracach wykończeniowych w 2023 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Będą pustki na budowie autostrady A1. Dlaczego to nic złego?
Układanie nawierzchni zakończy się na początku września. Dlaczego ruch zostanie po niej puszczony dopiero po dwóch, nawet trzech miesiącach? Wynika to z wybranych materiałów budowlanych.
Mateusz Bek, dyrektor ds. jakości i technologii betonu z firmy Budpol, odpowiedzialnej za wykonanie nawierzchni na ostatnim odcinku budowanej A1, wyjaśnia, że beton, w przeciwieństwie do asfaltu, potrzebuje czasu, by odpowiednio się zawiązać. Profitem tego rozwiązania jest jednak dłuższa trwałość wykonanej drogi.
Niemniej, przez co najmniej 28 dni ze świeżą nawierzchnią drogowcy nie mogą nic zrobić. Dopiero po tym okresie robotnicy wracają na jezdnię, by np. stworzyć pobocze, zorganizować pas rozdziału między jezdniami, pomalować znaki poziome i postawić pionowe.
Koszt budowy autostrady A1 od Tuszyna w woj. łódzkim do Częstochowy to 3,5 mld zł, z czego 1,7 mld zł to unijne dofinansowanie.
Jacek Losik, dziennikarz money.pl