Mieszkańcom wielkopolskich gmin dostarcza gaz firma Anco za pośrednictwem sieci dystrybucyjnej, którą zarządza. Kupuje go jednak od PGNiG (obecnie należy do Grupy Orlen), który jest zarazem właścicielem lokalnej kopalni gazu.
Na początku tego roku firma Anco poinformowała mieszkańców, że z uwagi na "ograniczony potencjał dostępności złóż" PGNiG zapowiedziało konieczność zakończenia dostaw gazu najpóźniej z końcem 2024 roku.
Od tego czasu mieszkańcy żyją w strachu, że zostaną pozbawieni gazu. Ich sytuację komplikuje to, że gaz, z którego korzystają – czyli pochodzący z lokalnego złoża należącego do Orlenu – to gaz zaazotowany, a do pozostałych polskich domów dostarczany jest gaz wysokometanowy.
Dostawy gazu tylko do połowy 2024 roku
Problem mieszkańców wielkopolskich gmin opisał niedawno na Twitterze ekonomista Rafał Mundry. Jego rodzice mieszkają na terenie jednej z gmin, których sprawa dotyczy.
"Rodzice rok temu usunęli piec kaflowy i wszystko zrobili na gaz. Teraz dostawca gazu PGNiG informuje, że 'ze względu na wyczerpanie lokalnych złóż gazu dostawy mogą odbywać się jeszcze kilka miesięcy', nastąpi brak ciągłości dostaw gazu" – napisał.
W rozmowie z nami mówi, że jego rodzice bardzo się zaniepokoili.
Na początku sierpnia w gminie, w której mieszkają odbyło się spotkanie w tej sprawie. Uczestniczył w nim także m.in. poseł PiS Tomasz Ławniczak, który zadeklarował pomoc. Podczas zebrania mieszkańcy otrzymali niestety potwierdzenie, że Orlen zapewnia dostawy gazu tylko do połowy 2024 r., bo lokalne złoże się wyczerpuje. Jedynym wyjściem z tej sytuacji może być więc tylko przyłączenie mieszkańców do krajowej sieci gazowej – wyjaśnia Rafał Mundry.
Mówi, że główny problem polega w tej chwili na tym, że nie wiadomo, kto ma to zrobić. – Chwilowo nikt nie chce się tego podjąć. Dodatkowo dystans, który dzieli sieć dystrybucyjną należącą do Anco od krajowej, to co najmniej kilkanaście kilometrów – mówi Mundry.
Niebawem z mieszkańcami gminy ma odbyć się kolejne spotkanie, na którym ma pojawić się przedstawiciel Orlenu. Mieszkańcy liczą na to, że uda się wyjaśnić wszystkie wątpliwości.
Przyszłość mieszkańców zależy od planów lokalnego dostawcy
Czy rzeczywiście mieszkańcy wielkopolskich gmin zostaną pozbawieni dostaw gazu po 2024 roku? Na tak postawione pytanie Orlen odpowiedział nam, że:
Wyczerpanie złoża nie musi oznaczać, że dostawy gazu zostaną zaprzestane, a odbiorcy – zmuszeni do zmiany źródła ciepła.
Według koncernu przyszłość mieszkańców i zapewnienie im dostaw gazu będzie zależeć głównie od planów i działań operatora sieci gazowej, czyli firmy Anco. "Orlen nie ma wpływu na decyzje podejmowane przez tę firmę" – informuje spółka.
Wyjaśnia także, że Anco otrzymała już w kwietniu ubiegłego roku od Orlenu oficjalne potwierdzenie, że od października 2024 r. (czyli z końcem roku gazowego 2023/2024) nie będzie możliwe dostarczanie gazu zaazotowanego do sieci w gminach Przygodzice i Sośnie.
Orlen przypomina też, że wcześniej wskazywała na "konieczność podjęcia działań, które zmierzałyby do zapewnienia dostaw paliwa gazowego z innych źródeł – np. z sieci gazu wysokometanowego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zostaliśmy sami z tym problemem"
Chcieliśmy uzyskać komentarz od firmy Anco na temat sytuacji, w której znaleźli się mieszkańcy. Jej przedstawiciele nie odpowiedzieli jednak na żadne z naszych pytań. Próbowaliśmy się także skontaktować z Tomaszem Ławniczakiem, posłem PiS, który zadeklarował mieszkańcom pomoc w tej sprawie, ale przebywa na urlopie.
Tymczasem Wielkopolanie są rozgoryczeni całą sytuacją.
Zostaliśmy sami z tym problemem. Boimy się, że naprawdę zostaniemy pozbawieni gazu – mówi money.pl jedna z osób, która uczestniczyła w spotkaniu zorganizowanym przez gminę.
Dodaje, że po tamtym zebraniu ich sytuacja wcale się nie wyjaśniła.
Lokalny samorząd ma natomiast w związane ręce, bo lokalna sieć gazowa należy do firmy Anco.
– Sytuację komplikuje fakt, że ta sieć nie jest dostosowana do gazu wysokometanowego, który dostarczany jest w krajowej sieci. Podłączenie mieszkańców korzystających dotąd z gazu zaazotowanego będzie również wiązało się z dużymi kosztami – mówi jeden z gminnych urzędników, który woli zachować anonimowość.
Dodaje, że informacje, które docierają do samorządowców, są "ogólnikowe" i niczego nie wyjaśniają.
Nikt nie chce wziąć na siebie kosztów, które trzeba będzie ponieść. Możemy więc tylko czekać i liczyć na to, że Anco i Orlen w tej sprawie się dogadają, a czasu jest coraz mniej – podkreśla.
Złoża się wyczerpują. Trzeba szukać nowych, a to kosztuje
Jak duże są obecne zasoby polskich złóż gazu? Według danych Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego, Polska posiada obecnie 305 udokumentowanych złóż gazu ziemnego. Łączne zasoby wynoszą 141,9 mld metrów sześciennych gazu, z czego przemysłowego surowca jest około 75 mld metrów sześciennych.
Złoża gazu zlokalizowane są na przedgórzu Karpat oraz na Niżu Polskim. Tam znajduje się ponad 72 proc. wydobywanych zasobów. Niewielkie zasoby występują także w polskiej strefie ekonomicznej Bałtyku.
Lokalne zasoby gazu jednak szybko się wyczerpują, a poszukiwanie kolejnych wymaga znaczących nakładów finansowych. Duże pieniądze trzeba przeznaczyć nie tylko na nowe odwierty i kopalnie, ale także modernizację krajowej infrastruktury przesyłowej.
W ubiegłym roku Orlen poinformował o odkryciu dwóch nowych źródeł gazu w Wielkopolsce, w gminie Nowe Miasto nad Wartą oraz gminie Czempiń. "Zasoby znajdują się w utworach geologicznych czerwonego spągowca, które od kilku lat stanowią jeden z głównych obszarów działalności poszukiwawczej spółki w zachodniej Polsce" – napisano w komunikacie spółki.
PGNiG szacuje, że proces zagospodarowania nowych złóż, po którym rozpocznie się ich eksploatacja, potrwa ok. trzech lat. Łączne wydobycie ma sięgnąć ok. 20 mln m sześc. rocznie. Odkryte zasoby zawierają gaz zaazotowany o wysokiej – jak na ten rejon Polski – zawartości metanu.
Na początku tego roku natomiast państwowy koncern poinformował m.in. o odkryciu 500 mln m sześc. nowych zasobów gazu ziemnego niedaleko Biłgoraja na Lubelszczyźnie. Informację przekazał Daniel Obajtek, prezes Orlenu.
"Połączenie z PGNiG i kolejne odkrycia z rodzimych złóż pozwolą nam utrzymać w najbliższych latach własną produkcję gazu na poziomie zbliżonym do 20 proc. rocznego zapotrzebowania Polski" – napisał wówczas na Twitterze.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl