Choć lista przedsiębiorstw, które jasno dały sygnał światu, że nie akceptują wojny w Ukrainie, jest bardzo długa, to nie brakuje również takich, które nie wycofały się z Rosji. Taki przykładem jest właśnie firma Auchan. Nie pomogły ani apele o zaprzestaniu działalności, ani protesty. Dlatego artysta Bartłomiej Kiełbowicz wpadł na inny pomysł, w jaki sposób zwrócić uwagę na to, co dzieje się w Ukrainie i jak spróbować przekonać francuską sieć, aby tak wycofała się z Rosji.
Klienci sklepów biorą sprawy w swoje ręce
Absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie zaprojektował kilka naklejek przypominających sklepowe etykiety Auchan. Obok standardowego opisu produktu i jego ceny, znajdują się na nich informacje o tym, że Rosja dopuszcza się ludobójstwa na obywatelach Ukrainy.
Na etykietach znajdują się m.in. napisy: "Auchan wspiera rzeź w Buczy", "Bomba kasetowa 300 sztuk", czy "masowe groby". Artysta namawia do tego, aby pobierać pliki i dołączyć do akcji, podmieniając w sklepach oryginalne etykiety. Podobną akcję zorganizował już w sieci sklepów Leroy Merlin. Wtedy mówił, że efekt akcji "przerósł jego najśmielsze oczekiwania".
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
W internecie nie brakuje pozytywnych reakcji. Na Facebooku są głosy, że hasła są "mocne", ale internauci powtarzają: "Odważnie i celnie", "Mocne, bo tak musi być".
Firmy tracą na handlu w Rosji
Według analizy przygotowanej dzięki danym z aplikacji PanParagon sieci, które nie wycofały się z Rosji, tracą na tym. Bojkot zadziałał i firmy te mają mniejszą sprzedaż w Polsce.
"Największy regres w zakupach użytkowników widać w sieci Auchan. W ciągu dwóch tygodni zainteresowanie produktami z tego hipermarketu zmalało niemal o połowę" – komentuje Antonina Grzelak z aplikacji zakupowej PanParagon.