– Minister Borys Budka przygotowuje w tej chwili – czytałem fragmenty – obszerny raport, na podstawie którego przeprowadzimy błyskawiczny audyt i przedstawimy obraz tego, co działo się w spółkach Skarbu Państwa – oświadczył podczas exposé rządu 13 grudnia ubiegłego roku premier Donald Tusk.
Po czterech miesiącach od wypowiedzenia tych słów przez premiera sprawdziliśmy, co przyniosły "błyskawiczne audyty". Chcieliśmy o to zapytać osobiście ustępującego już ze stanowiska ministra aktywów państwowych Borysa Budkę, ale nie chciał zabrać głosu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes Fundacji Obywatelskiego Rozwoju (FOR) i ekspert ds. spółek publicznych Marcin Zieliński uważa, że cztery miesiące rządów to dość krótki okres na wprowadzenie zmian.
Przypomina jednak, że wybierający się do Brukseli Budka miał rozliczyć nominatów PiS za ich rządy w spółkach, a ta praca nie została do końca wykonana. Jego zdaniem Polacy nie dowiedzieli się do tej pory o żadnych poważnych nadużyciach popełnianych za rządów PiS.
Zieliński uważa, że faktycznym odpolitycznieniem przedsiębiorstw kontrolowanych przez państwo byłaby ich prywatyzacja. A nowe władze MAP – wskazuje prezes FOR – tego wcale nie zapowiadały.
– Co więcej, używały retoryki niebezpiecznie podobnej do tej stosowanej przez PiS, obrzydzając Polakom prywatyzację. Tymczasem to spółki kontrolowane przez państwo są – nie tylko w Polsce – siedliskiem nepotyzmu i nieefektywności – twierdzi Zieliński.
Audyty w spółkach Skarbu Państwa. Czego się dowiedzieliśmy?
Zapytaliśmy Ministerstwo Aktywów Państwowych o to, kto i jakie audyty przeprowadza w spółkach publicznych, jakie nieprawidłowości do tej pory udało się wykryć audytorom i czy wszystkie raporty z tych audytów zostaną upublicznione.
Odpisano nam krótko, że w kluczowych spółkach Skarbu Państwa dokonano zmian w radach nadzorczych, które przeprowadzają postępowania kwalifikacyjne celem wyłonienia nowych zarządów.
Tam, gdzie te postępowania zostały zakończone, trwają audyty. Tam, gdzie zachodzi taka potrzeba, sprawy przekazywane są organom ścigania, a o całościowych wynikach audytów będzie można mówić po ich zakończeniu – czytamy w odpowiedzi resortu.
Po więcej informacji MAP odesłało nas bezpośrednio do spółek, które – jak podkreślono – są "niezależnymi podmiotami prawa".
"Niezależne podmioty" milczą
Zapytaliśmy spółki, jaki rodzaj audytów zewnętrznych zleciły: czy była to usługa np. audytu śledczego oraz, czy mogą przekazać nam informacje o wykrytych nieprawidłowościach. Spółki – jedna po drugiej – odmawiały nam odpowiedzi.
"Polski Holding Nieruchomości (PHN) odmawia udostępnienia wnioskowanych informacji, które nie zostały upublicznione przez spółkę i stanowią prawnie chronioną tajemnicę jej przedsiębiorstwa" – odpowiedziało nam biuro prasowe spółki, w której blisko 72 proc. udziałów ma Skarb Państwa.
Jak tłumaczy się PHN, zakres danych, o które wystąpiliśmy, w związku z kontrolami w spółce może naruszać tajemnicę przedsiębiorstwa, dlatego spółka nie zamierza udzielić nam informacji.
Chyląca się ku upadkowi Poczta Polska, której jedynym właścicielem jest Skarb Państwa, napisała z kolei w krótkim oświadczeniu, że jest poddawana czynnościom sprawdzającym, zgodnie z przepisami prawa. Nie odpowiedziała na nasze pytania, czy ktoś z zewnątrz kontroluje obecnie spółkę, jaki jest zakres tego audytu oraz wynik.
Również biuro prasowe Orlenu odpisało, że do czasu zakończenia działań sprawdzających nie będzie udzielało żadnych informacji oraz komentarzy mediom.
Z kolei PZU planuje przygotowanie tzw. raportu otwarcia. "Zespół składający się z niezależnych audytorów zewnętrznych, jak również ekspertów PZU, przeprowadzi audyt kluczowych obszarów działalności firmy w ostatnich latach. Działania te PZU chce rozpocząć niezwłocznie, zaraz po wyłonieniu zespołu audytowego w trybie przetargowym" – napisał ubezpieczyciel w komunikacie.
Forensic, czyli śledztwo, które ma wykryć nadużycia
Dlaczego władze spółek Skarbu Państwa milczą na temat kontroli? Uważają, że ujawniając mediom informacje o nieprawidłowościach, nie tylko same narażą się na odpowiedzialność prawną, ale będzie to działanie na szkodę spółek zaburzające wycenę ich wartości.
Poza tym audyty, które miały ujawnić poważne przestępstwa w spółkach, nie zawsze są jawne. Niektóre badania mogą nigdy nie zostać upublicznione, o ile rządzący politycy nie zdecydują się np. zrobić kontrolowanych przecieków do mediów.
– Na przełomie roku na naszą skrzynkę kontaktową zaczęły spływać zapytania od różnych spółek Skarbu Państwa o usługę forensic – opowiada jeden z pracowników dużej firmy audytorskiej, który prosi nas o anonimowość.
Forensic to szczególna usługa audytorska, która nie podlega procedurom przetargowym. Jej celem nie jest badanie sprawozdań finansowych spółki, lecz śledztwo, które ma wykryć nadużycia finansowe i przygotowywać ewentualne dowody, które następnie służą do zawiadomienia organów ścigania.
Jak relacjonuje nasz rozmówca, forensic wykonuje specjalny zespół ekspertów złożony m.in. z byłych funkcjonariuszy służb powołanych do wykrywania i zwalczania przestępczości gospodarczej.
Usługę forensic zlecają np. rady nadzorcze spółek, gdy nabierają podejrzeń, że w zarządzie spółki dochodzi do nieprawidłowości lub przestępstw, ale nie mają na to wystarczających dowodów – słyszymy.
Jak podaje nasz rozmówca, pytania o forensic pochodziły m.in. z sektora lotniczego oraz energetycznego. Audytorzy z tej konkretnej firmy odmówili wykonania takiego zlecenia.
Z kolei w innej dużej firmie z wielkiej czwórki firm audytorskich słyszymy, że takie usługi są wykonywane dla podmiotów z udziałem Skarbu Państwa, ale selektywnie. – Nasi audytorzy nie pracują pod dyktando polityków. Odrzucamy oferty zawierające nierealną cenę, termin czy cel – wylicza nasz rozmówca, prosząc o anonimowość.
Jako przykład takiej sytuacji podaje zapytanie od dużego oferenta z sektora publicznego, który obraca miliardami złotych, ale usługę wartą – zdaniem audytorów – 3,5 mln zł, wycenił na 300 tys. zł.
Najpierw prokurator, potem media
Jak słyszymy z naszych źródeł, proces wymiany kadr w spółkach jeszcze się nie zakończył. Nowe rady nadzorcze wciąż ślą zapytania o analizy śledcze. Tyle że wraz z upływem czasu o dowody przestępstw może być coraz trudniej. Część kadr już odeszła lub została zwolniona, a część dokumentów mogła zostać usunięta.
Zdaniem naszego rozmówcy powinniśmy jako społeczeństwo uzbroić się w cierpliwość, bo jeśli wyniki kontroli śledczych kiedykolwiek ujrzą światło dzienne, to za kilka długich miesięcy.
– W normalnie funkcjonującym kraju w pierwszej kolejności o wykrytych nieprawidłowościach powinni dowiedzieć się prokuratorzy, a nie opinia publiczna. Z takimi informacjami nie dzwoni się do zaprzyjaźnionych mediów i nie robi kontrolowanych przecieków, tylko daje się spokojnie pracować organom ściągania – podkreśla.
Również podczas konferencji prasowej 30 kwietnia premier Donald Tusk przypomniał o złożonej przez niego w exposé rządu obietnicy.
- Ludzie chcą wiedzieć, czy będziemy rozliczali za przestępstwa, nadużycia władzy tych, którzy przegrali 15 października. Chcę wszystkich zapewnić, że nikt o niczym nie zapomina i nikt nie zapomni tego, co się działo przed 15 października - mówił Tusk.
Zapewniał również, że te sprawy już się toczą i jest ich bardzo wiele. - Właśnie dlatego, będziemy być może potrzebowali trochę więcej czasu - zaznaczył premier.
Dodał, że "rozliczalność polityków jest fundamentem Zachodu". - Nie widziałbym sensu w sprawowaniu władzy ani w wygrywaniu wyborów, gdybyśmy nie rozliczyli zła do samego końca. Nawet jeśli nie tak szybko, jakbyście wszyscy chcieli - zakończył Tusk.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl