A czy Ty skorzystasz z "tarczy oszczędnościowej"? Napisz, ile prądu zużywasz i podziel się swoimi wątpliwościami. Czekamy na dziejesie.wp.pl.
- 2 tys. kWh to średnie zużycie w gospodarstwie domowym. Do tego zużycia blokujemy cenę na poziomie ceny dotychczasowej. Nad pozostałymi rozwiązaniami pracujemy, na poziomie krajowym i europejskim - mówiła niedawno Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska.
Średnie zużycie prądu w gospodarstwie domowym
Skąd wziął się wspomniany limit? Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2021 r. w porównaniu do roku poprzedniego zużycie energii elektrycznej na jednego odbiorcę (gospodarstwo domowe) w Polsce spadło o 0,8 proc. i wyniosło 1 979,9 kWh, przy czym w miastach wyniosło 1 741,8 kWh (spadek o 0,6 proc.), a na obszarach wiejskich – 2 452,9 kWh (spadek o 1,3 proc.).
Zdaniem Polskiego Alarmu Smogowego "zaproponowana przez rząd tarcza solidarnościowa, gwarantująca osłonę taryfową dla gospodarstw domowych do poziomu 2 tys. kWh/rok, to zadecydowanie zbyt niski limit dla osób ogrzewających mieszkania energią elektryczną".
Podobnego zdania był Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL, który tuż po ogłoszeniu tarczy solidarnościowej mówił, że 2 tys. kWh dla gospodarstwa, które ma płytę indukcyjną, to jest za mało. - To wyklucza również wszystkich tych, którzy przeszli na bardziej ekologiczny sposób ogrzewania, do czego byli zachęcani - tłumaczył poseł.
"Zużywamy 2,8 tys. kWh, mniej się po prostu nie da"
Rodzina z Krosna Odrzańskiego (woj. lubuskie), która zwróciła się do naszej redakcji, uważa, że nie sposób zmieścić się w limicie 2 tys. kWh rocznie.
"Mieszkamy z żoną i córką w trójkę na nieco ponad 60 mkw. w bloku z wielkiej płyty. Wprowadzając się, zrobiliśmy generalny remont mieszkania, stosując inteligentne i energooszczędne rozwiązania - w całym mieszkaniu próżno szukać choćby jednej klasycznej żarówki, całe oświetlenie jest LED-owe, wszystkie sprzęty nowe z klasą energetyczną co najmniej A+. W kuchni płyta indukcyjna - w naszej okolicy niedostępny jest gaz sieciowy, a nie chcieliśmy na ostatnie piętro w bloku biegać z butlami gazowymi. Korzystamy z prądu jak każdy - gotujemy coś prawie codziennie, oglądamy wieczorem seriale, korzystamy codziennie ze zmywarki, co dwa-trzy dni robimy pranie" – napisał do nas mężczyzna.
Rocznie zużywamy 2,8 tys. kWh. Mniej się już po prostu nie da, bo wyliczyłem, że sama płyta indukcyjna to jakieś 1,2 tys. kWh rocznie. Jak mamy się zmieścić w proponowanym przez rząd limicie? Nie gotować i jadać na mieście? A w jaki sposób mielibyśmy tym bardziej ograniczyć zużycie energii o 10 proc. skoro mamy już najoszczędniejsze sprzęty? Mieszkanie będziemy spłacać jeszcze prawie 20 lat, a rata kredytu urosła nam od ubiegłego roku prawie dwukrotnie – dodał.
Inni czytelnicy w wiadomościach przesłanych do redakcji money.pl podsumowują, ile rocznie zużywają energii elektrycznej. "Mieszkam w domu wielopokoleniowym, zużycie prądu około 3 tys. kWh, bo już oszczędzamy. Niżej zejść będzie ciężko, oszczędności to może 100 kWh. Czy ktoś bierze pod uwagę takie rodziny? Mieszka sześć osób i rząd wpędza nas w ubóstwo energetyczne. 500 kWh rocznie na osobę to nie jest dużo" - napisał pan Robert.
"Chciałam być ekologiczna. Założyłam przydomową biologiczną oczyszczalnię ścieków, zmieniłam piec z węgla na pompę ciepła, gotuję na płycie indukcyjnej. W ciągu roku zużywam 14 tys. kWh. Te 2 tys. kWh po zamrożonej cenie nie robi mi różnicy, skoro jest to 14,29 proc. całego mojego zużycia. Takie podejście rządu jest jak naplucie mi w twarz" - pisze inna nasza czytelniczka.
Pan Tomasz napisał natomiast, że "rząd namawiał Polaków do ekologii, rezygnacji z palenia węglem, dawał dofinansowanie do pomp ciepła i fotowoltaiki".
Zrezygnowaliśmy z pieca na ekogroszek, założyliśmy pompę ciepła. Oczywiście kosztem kredytu i pożyczki. Obecnie wskutek podwyżek rat kredytu jesteśmy w dołku i jest ciężko, a tu jeszcze podwyżki cen prądu o kilkaset procent i te nie wiadomo skąd 2 tys. kWh. Pompa ciepła to średnio 5-6,5 tys. kWh rocznie. Takich odbiorców jak my nie ma na liście dopłat. No przecież to głównie my realizujemy politykę EKO itd. Chciałbym, żeby ktoś postawił wreszcie to pytanie. Przecież wszystkie inne opały są ANTY-EKO. Jak rząd zamierza dopłacać do pomp ciepła, bo te 2 tys. kWh to jakiś podły żart w złym guście?" - zapytał czytelnik.
Mariusz Patey, ekspert Warsaw Institute, wyliczył, że przeciętna czteroosobowa rodzina w Polsce zużywa ok. 4,2 tys. kWh.
Rosnące ceny drenują portfele Polaków
Historia rodziny z Krosna Odrzańskiego pokazuje, z czym na co dzień mierzą się Polacy - podwyżki rat z uwagi na wysokie stopy procentowe, obawy przed kosztami ogrzewania, a w końcu - sytuacja na rynku pracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Boimy się kosztów ogrzewania, bo nasza nowa kotłownia działa na gaz - miało być ekologicznie, a tu raczej tarczy rząd nie przewiduje. Na paliwo do dwóch samochodów wydajemy już jakieś 1.2 tys. zł miesięcznie, choć to małe i oszczędne modele. Komunikacja publiczna nie istnieje, nie istnieje też infrastruktura do ładowania elektryków, gdyby jakimś cudem było nas na nie stać" - czytamy w liście skierowanym do redakcji.
"Żyjemy w kraju absurdów… I te absurdy nas coraz więcej kosztują. Zapomniałem dodać, że z żoną jesteśmy nauczycielami i nasza pensja zbliża się już niebezpiecznie do pensji minimalnej. Podwyżek realnie brak, brak też nadziei. Kilkadziesiąt kilometrów od nas jest niemiecka granica, tam do pracy w fabrykach jeździ coraz więcej naszych byłych koleżanek i kolegów po fachu, którzy woleliby pracować w szkole, ale po prostu ich już na to nie stać" - kończy gorzko wiadomość czytelnik z Krosna Odrzańskiego.
Weronika Szkwarek, dziennikarka money.pl