Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli bije na alarm. Organizacja twierdzi, że Lasy Państwowe zmieniły zasady sprzedaży drewna na rok 2024 "ignorując uwagi wszystkich organizacji reprezentujących polski przemysł drzewny". Zdaniem przedstawicieli branży przełoży się to na wzrost cen drewna, co z kolei może do doprowadzić do masowych zwolnień.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Branża meblarska boi się spadku sprzedaży
Michał Strzelecki, dyrektora biura Izby, w rozmowie z money.pl ocenia, że zmiana zasad sprzedaży drewna odbije się negatywnie na całej branży.
Proces sprzedaży surowca drzewnego jest ukształtowany w taki sposób, że generuje wzrost cen. To grozi utratą konkurencyjności polskiej branży na rynkach zagranicznych. Jeżeli nie będziemy sprzedawać mebli, będziemy musieli zwalniać ludzi. Prościej nie da się tego wytłumaczyć - mówi.
Organizacja twierdzi, że jej przedstawiciele wnioskowali o zmianę zasad sprzedaży drewna. Ich argumenty nie zostały jednak wysłuchane.
"Po wdrożeniu zasad sprzedaży - po raz kolejny bez akceptacji ze strony przemysłu - można stwierdzić, że prowadzenie konsultacji z obecnym kierownictwem LP jest bezprzedmiotowe i nie daje żadnych szans na osiągnięcie konsensusu uwzględniającego interesy obu stron" - czytamy w komunikacie Izby.
Od samego początku rozmowy z nami były państwu potrzebne tylko ze względów propagandowych. Poznanie naszych opinii i co najważniejsze wzięcie ich pod uwagę zupełnie nie wchodziło w rachubę. Jest bardzo smutne, że Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i skali kryzysu gospodarczego, który się pogłębia - piszą autorzy listu do Dyrekcji Lasów Państwowych.
Według Izby państwowa spółka nie zorganizowała spotkania, na którym miały zostać omówione zasady sprzedaży drewna. Leśnicy mieli stwierdzić, że organizacje reprezentujące poszczególne branże, takich jak tartaki, producenci płyt, mebli, okien, papieru, przedstawili "biegunowo odległe od siebie propozycje". Same organizacje twierdzą, że ich stanowisko jest wypracowane wspólnie i jednolite.
Branża twierdzi, że ceny wzrosły o 40 proc.
Branża drzewna apeluje do rządu o interwencję w kwestii zasad sprzedaży drewna nie po raz pierwszy. Już latem ostrzegała, że jej sytuacja jest bez precedensu. "Po raz pierwszy w swych wieloletnich dziejach największe fabryki zatrzymują ciągi technologiczne ze względu na brak możliwości sprzedaży swoich wyrobów" - informowali przedstawiciele branży.
Członkowie Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego w rozmowie z money.pl twierdzili, że "Lasy Państwowe nakręciły drożyznę". Zasady sprzedaży drewna zmieniły się już w roku 2023. Efektem był wzrost cen sięgający 40 proc.
Z szacunków Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego wynikało, że produkcja w poszczególnych segmentach spada. W przypadku okien i drzwi średnio o 35 proc, tarcicy - w zależności od rodzaju - od 29 do 43 proc. mebli o 30 proc., a podłóg - 35 proc.
- Jesteśmy pod ścianą, bo - mimo że maleje sprzedaż - musimy podnosić ceny. Produkujemy z surowca, który trzeba było zakontraktować jeszcze w listopadzie lub grudniu ubiegłego roku - wyjaśniał wówczas Rafał Szefler, dyrektor biura w Polskiej Izbie Gospodarczej Przemysłu Drzewnego.
Zdaniem przedstawicieli branży ceny drewna na rynku mogłyby być znacznie niższe, gdyby polskie firmy nie musiały konkurować z zagranicznymi pośrednikami. Problemem jest też eksport. Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego szacuje, że od 2017 roku z Polski wyeksportowano w ten sposób 20 mln metrów sześciennych drewna.
Redakcja money.pl zwróciła się z prośbą o komentarz do Lasów Państwowych. Czekamy na odpowiedź.