Pan Michał hoduje 300 krów cenionych za granicą ras Limousine i Charolaise. Często lata na spotkania COPA-COGECA europejskiej organizacji zrzeszającej rolnicze związki zawodowe i organizacje spółdzielcze. Jest więc na bieżąco z sytuacją rynkową we Wspólnocie.
- Bezumowny brexit oznacza dla nas dramatycznie trudną sytuację. Cła mogą spowodować, że eksport na Wyspy przestanie się opłacać. Mięso będzie musiało zatem trafiać do innych krajów Wspólnoty, a tam jest straszny tłok, duża konkurencja i pokaźna nadprodukcja. Ceny zanurkują. Skończy się na tym, że z dnia na dzień moje duże, 170-hektarowe gospodarstwo, przestanie na siebie zarabiać - mówi Asztemborski.
Jak dodaje, w Europie największym eksporterem czerwonego mięsa jest Irlandia. Ten kraj po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE bez umowy handlowej również nie będzie mógł eksportować na ten rynek.
- My jesteśmy na drugim miejscu. Zatem jeśli Irlandia przekieruje swoją gigantyczną produkcję na rynki unijne, gdzie my też wysyłamy 85 proc. całej naszej produkcji wołowiny w Polsce, to ceny spadną do nienotowanych poziomów. A rolnicy przecież ciągle inwestują, mają kredyty. Nie będzie z czego spłacać - mówi rolnik.
Bezumowny brexit, o którym mówi, jest coraz bardziej prawdopodobny. Czym jest i co oznacza? Historia wychodzenia wyspiarzy z UE jest zagmatwana, jak krzyżówka jolka. Przecież Wielka Brytania wyszła już z Unii Europejskiej 1 lutego 2020 r., to o jakim brexicie my jeszcze mówimy?
Brexitowy serial
Fakt, Londyn już nie jest w UE, ale do końca roku obowiązuje okres przejściowy, czyli w każdym obszarze, również handlowym, funkcjonujemy jeszcze razem do sylwestra.
Problem w tym, że Brytyjczycy tak długo jak Unię opuszczali (7 lat od zapowiedzi) i przekładali każdy możliwy termin, tak długo negocjują warunki współpracy z UE. Od lutego nie udało się opracować porozumienia ws. przyszłych relacji gospodarczych. Czasu wystarczyło tylko na ustalenie, jak przeciąć unijną pępowinę, ale nie wiadomo, jak dalej współpracować.
- Przez tę niepewność pojawiła się na rynku panika. W ostatnich tygodniach wysyłka mięsa na Wyspy jest na niespotykanych poziomach. Jak jeszcze, wbrew zapowiedziom, rządzący wrócą do piątki dla zwierząt, to dojdzie do katastrofy. Część produkcji również sprzedaje pod ubój rytualny. Po trzecie, już na wiosnę dostaliśmy w skórę, bo przez lockdown pozamykane były restauracje w Europie i też nie mieliśmy gdzie sprzedawać - żali się Asztemborski.
Tuż po Unii Europejskiej, to właśnie Wielka Brytania jest największym odbiorcą polskich artykułów rolno-spożywczych. Według wyliczeń Instytutu Gospodarki Rolnej tylko w okresie od stycznia do września 2020 r. wyeksportowaliśmy na Wyspy towary o wartości ok. 10 mld zł. Z tego za wołowinę dostaliśmy 350 mln zł.
Ktoś mógłby powiedzieć, że wołowinę za 350 mln zł można sprzedać po prostu w innych krajach. To jednak nie takie proste.
Eksport spadnie o 84 proc.
- Jeżeli porozumienie pomiędzy Wielką Brytanią a Unią Europejską nie zostanie zawarte, to właśnie sektor produkcji rolno-spożywczej może być największym przegranym. Wynika to przede wszystkim z faktu, że tradycyjnie cła dla tego sektora są średnio wyższe niż dla przemysłowych - mówi Monika Przeworska, dyrektor Instytut Gospodarki Rolnej (IGR).
Jak dodaje, o ile Wielka Brytania nie jest główną destynacją eksportowanej przez nas wołowiny, to każda decyzja, która wpłynie na zwiększenie dostępności taniej wołowiny na europejskim rynku, stwarza zagrożenie dla utraty przez Polskę miejsca na rynkach zbytu innych państw należących do Wspólnoty.
- Szacuje się, że w przypadku wołowiny wywóz z UE do Wielkiej Brytanii spadnie aż o 84 proc. Jest to spowodowane tym, iż bezumowne wyjście oznacza, że drastycznie wzrosną koszty eksportu nałożone przez bariery taryfowe, kontrole celne i weterynaryjne oraz zwiększone koszty transportu - wyjaśnia Przeworska.
Tak znacząca redukcja handlu stworzy nadwyżkę wołowiny w UE, skoro będzie jej tak dużo, to ceny polecą na łeb na szyję. Według ekspertki z IGR, wartość wołowiny produkowanej w UE spadnie o około 2,4 miliarda euro i to w krótkim czasie.
Jest nadzieja?
To spowoduje potężny wstrząs na rynku i hodowla może przestać się opłacać.
- Z jednej mojej krowy mam tysiąc zł zysku po 12 miesiącach pracy. Jeżeli ceny spadną, to może się okazać, że dokładam do tego biznesu. A wszystko to przez brexit i brak umowy. Liczymy, że jeszcze może się uda na przykład wydłużyć okres przejściowy, ale najgorsza jest niepewność. Przed nami święta, a nie wiem, czy mam perspektywy na jakikolwiek zarobek w nowym roku - mówi Michał Asztemborski.
Rolnik sprzedaje swoje krowy pośrednikom, którzy głównie zasilają rynek brytyjski. Tam to mięso jest cenione jako surowiec do produkcji steków i hamburgerów. W ocenie ekspertki, kontekst polityczny też jest powodem zmartwień dla rolników.
- To naprawdę zaskakujące, że w momencie, w którym szczególnie mocno powinniśmy pracować nad pozyskaniem kolejnych rynków zbytu na polską wołowinę, pojawiają się pomysły zakazu prowadzenia uboju rytualnego. Zaproponowana przez posłów Prawa i Sprawiedliwości tzw. piątka dla zwierząt, oznaczałaby utratę rynków, których dostępność uwarunkowana jest posiadaniem certyfikatów hallal i koszer - podsumowuje Monika Przeworska.
Unijni komisarze i Brytyjczycy na negocjacje mają jeszcze 15 dni. Czy można liczyć, że uda się dopiąć umowę, skoro nie udało się to od lutego?