Środowy wieczór po raz kolejny stał pod znakiem głosowań w brytyjskiej Izbie Gmin. Tym razem jednak wreszcie coś z nich wyniknęło.
Jedna z posłanek Partii Pracy zgłosiła wniosek, który mówił wprost: jeśli nie zatwierdzimy umowy brexitowej do 12 kwietnia, to premier musi poprosić Unię o przedłużenie terminu. Wszystko po to, by uniknąć twardego brexitu.
Wniosek został minimalnie przegłosowany przez Izbę Gmin, ale najmniejszą możliwą liczbą głosów. 313 parlamentarzystów było za, a 312 - przeciw.
Obejrzyj: Brexit. Orłowski: "Decyzja zapadła. Wycofanie się z niej Brytyjczycy odczuliby jako upokorzenie"
A że na zatwierdzenie umowy (trzykrotnie już odrzuconej) się nie zanosi, to premier Theresa May nie będzie miała wyjścia. Żeby jednak przedłużyć termin, zgode muszą na to wyrazić nie tylko unijne władze, ale również wszystkie kraje członkowskie.
Specjalny szczyt w sprawie brexitu został zwołany na najbliższą środę, 10 kwietnia. Przywódcy krajów i Unii spotkają się najprawdopodobniej o godzinie 18 i czekają ich nocne rozmowy.
Theresa May na początku tygodnia podkreślała, żeprzedłużenie terminu wyjscia z Unii też jest jej na rękę, ale "nie powinno być zbyt długie". Mówiłą też o wypracowaniu nowego planu, który ma konsultować z liderem opozycji Jeremym Corbynem.
Jeśli chodzi o termin, to dokładna data ma być również zatwierdzona przez Izbę Gmin.
Początkowo Wielka Brytania miała wyjść z Unii do 29 marca. Termin jednak przedłużono do 12 kwietnia - jeśli brytyjski parlament nie przyjmie umowy ws. brexitu. Jeśli ją przyjmie, Wielka Brytania będzie miała wydłużony termin wyjścia do 22 maja.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl