Jak podaje brytyjska prasa na podstawie rządowych statystyk, nawet 26 proc. żywności dostępnej na sklepowych półkach w Wielkiej Brytanii wyprodukowano w krajach Unii Europejskiej.
Produkty te od przyszłego roku będą nie tylko droższe (średnio, jak policzyli eksperci, o 4,7 proc.) z powodu nowego podatku importowego, ale również trudniej dostępne.
Cła obejmą m.in. importowaną wieprzowinę, bekon, wołowinę, a także świeże kurczaki, których cena może podskoczyć w 2021 r. nawet o 12 proc. w stosunku do tego roku. Podwyżki te nie tylko uderzą po kieszeniach zwykłych konsumentów, ale również dotkną całą branżę gastronomiczną, która jest uzależniona od zagranicznych dostaw surowców.
Na Wyspach w górę poszybują również ceny nabiału. Według największej brytyjskiej sieci supermarketów Tesco, sery brie podrożeją nawet o 40 proc., a sery halloumi oraz sery regionalne z Europy pójdą w górę nawet o 55 proc.
Podwyżki nie ominą również świeżych warzyw i owoców. Ich cena wzrośnie średnio o 12,5 proc.
W brytyjskich magazynach już zaczyna brakować importowanych towarów. Tesco twierdzi, że gromadzi zapasy żywności przed potencjalnym fiaskiem rozmów premiera Borysa Johnsona z Brukselą.
- Brak umowy handlowej z Unią może oznaczać, że kupujący staną w obliczu niedoborów i 3-5 proc. wzrostu cen w styczniu - ostrzegł prezes Tesco John Allan. W wywiadzie dla agencji prasowej Bloomberg Allan przyznał, że Tesco gromadzi zapasy importowanej żywności, przygotowując się tym samym na najgorszy scenariusz.
- Staramy się zgromadzić jak najwięcej produktów w naszych magazynach lub u naszych dostawców - poinformował szef Tesco.
Ostrzegł również, że na rynku brytyjskim w pierwszych dwóch miesiącach przyszłego roku mogą występować niedobory świeżej żywności, "szczególnie świeżej żywności o krótkim okresie przydatności do spożycia".
Tesco stara się ściągnąć żywność przez kilka porów: w Dover, Felixstowe i Southampton, ale wszystkie one borykają się obecnie z dużymi opóźnieniami spowodowanymi wzrostem importu i masy towarowej kierowanej na Wyspy.
Naukowcy z London School of Economics oceniają, że nawet jeśli Wielka Brytania dojdzie do porozumienia z Unią Europejską, ceny wszystkich produktów z UE prawdopodobnie i tak wzrosną.
O ile towary z krajów UE pójdą na pewno w górę, to w tym samym czasie mogą spaść ceny produktów z tych państw, z którymi Wielka Brytania podpisała umowę o wolnym handlu, czyli z Japonii czy Norwegii.
Na dobre kontakty handlowe z Brytyjczykami polskich eksporterów żywności liczy również Łukasz Grabowski, zastępca dyrektora centrum eksportu w Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu.
W rozmowie z portalemspozywczym.pl przyznaje, że chociaż w 2021 roku eksport żywności do Wielkiej Brytanii będzie bardziej czasochłonny i generujący wyższe koszty niż dotychczas, to nasi producenci i eksporterzy nie powinni zapominać, że Wielka Brytania to ogromny i chłonny rynek liczący prawie 67 milionów konsumentów.