W rosyjskich mediach społecznościowych pojawiło się nagranie opublikowane przez rosyjskich komików: "Wowana" i "Lexusa", na którym mieli w imieniu byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki rozmawiać z byłym prezydentem RP Bronisławem Komorowskim. Rozmowa była prowadzona w języku polskim za pośrednictwem tłumacza. Trwała ponad 18 minut i została opublikowana na platformie "Rumble".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Komorowski mówi w nagraniu, że Polska "ma do czynienia z poblemem uszkodzonych rezerw wojskowych na potrzeby mobilizacji" w związku z pomocą udzieloną Ukrainie po wybuchu wojny w lutym 2022 roku.
Mamy całe dywizje, które nie mają wymaganej liczby czołgów i dział - miał powiedzieć były prezydent RP.
Komorowski dodał, że liczy na to, iż Ukraina zapamięta, jak wielką pomoc zaoferowała jej Polska w ostatnich dwóch latach. Stwierdził, że była to "gigantyczna pomoc, która nie została jeszcze zrekompensowana polskiej armii, jeśli mówimy o sprzęcie przekazanym Ukrainie".
Były prezydent Polski miał także doradzać Siłom Zbrojnym Ukrainy większą ostrożność w przeprowadzaniu ataków na regiony Rosji, ostrzegając, że Zachód może upatrywać w tych atakach elementów terrorystycznych.
Komorowski mówił również o ukraińskich studentach, którzy uczą się na polskich uczelniach. Były prezydent RP uważa, że to do Ukrainy należy zadanie namówienia ich do wstąpienia do armii.
- Trzeba ich przekonać do powrotu. Można promować pewne działania Ukrainy - przekonywać ich do udziału w walce. Ale Polska nie zastąpi ukraińskiej policji ani żandarmerii - cytują Komorowskiego rosyjskie media.
Bronisław Komorowski w rozmowie z Onetem zaprzecza, że doszło do wkręcenia go przez pranksterów. Mówi, że ostatnio nie rozmawiał z Poroszenką.
Raz jeszcze to powiem, to jest jakaś bzdura. Żadnego takiego telefonu nie było - oświadczył były prezydent.
Telefon do prezydenta Andrzeja Dudy
"Wowan" i "Leksus" to pseudonim rosyjskich komików: Władimira Kuzniecow oraz Aleksieja Stoliarowa. Cztery lata temu zadrwili z prezydenta Andrzeja Dudy. Tuż po wyborach w Polsce podszyli się pod sekretarza generalnego ONZ i postanowili pogratulować politykowi zwycięstwa.
W trakcie kilkuminutowej rozmowy komicy pytali m.in. o relacje z Ukrainą oraz prawa osób LGBT, a także o kwestię radzieckich pomników w Polsce.