- 14 września Komisja przedstawiła pakiet różnych działań mających na celu obniżenie cen energii. Zawiera on też propozycję tzw. opłaty solidarnościowej, którą państwa członkowskie będą mogły odliczyć od nadmiernych zysków koncernów energetycznych, czyli wyższych niż 20 proc. w stosunku do średnich zysków z ostatnich trzech lat - tłumaczy w środę w rozmowie z PAP Wojciechowski. Zastrzega jednak, że wciąż jest to projekt rozporządzenia i musi on uzyskać akceptację Parlamentu Europejskiego i Rady UE.
Jeśli tak się stanie, opłata solidarnościowa będzie mogła zostać pobrana już w 2022 r. i przekazana na rzecz odbiorców energii, którzy są dotknięci wzrostem kosztów. Wojciechowski dodaje, że w preambule rozporządzenia są bezpośrednio wymienieni producenci nawozów, o co zabiegał.
- Krótko mówiąc, państwo członkowskie będzie mogło przeznaczyć część środków z opłat solidarnościowych na wsparcie producentów nawozów. Oczywiście to państwa członkowskie zdecydują, czy to zrobią, czy nie. Ważne jest też to, że nie będą musiały ubiegać się o zgodę na udzielenie pomocy publicznej - tłumaczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Na razie nie wiemy, jakie to będą kwoty. Otworzyliśmy drogę do wsparcia producentów nawozów. Chcemy, żeby rolnicy mieli bardziej dostępne nawozy i żeby były one tańsze. Ta pomoc musi się przełożyć na niższe ceny - wyjaśnia unijny komisarz.
Produkcja rolna w Polsce może się skurczyć
Ceny nawozów są kluczowe dla polskiego rolnictwa. Z powodu wysokich cen energii, które mają wpływ między innymi na koszty produkcji nawozów, w Polsce może się nie udać utrzymanie produkcji rolnej na dotychczasowym poziomie - przyznał w środę Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa, a dziś przewodniczący Rady ds. Rolnictwa przy prezydencie Andrzeju Dudzie.
- Może się okazać, że przy zaporowych cenach nawozów przyszły rok może rozpocząć kilka lat stagnacji w plonach lub nawet spadku w plonach. I wtedy może się okazać, że w kolejnych latach tej żywności będzie mniej - mówił podczas posiedzenia rady. Uspokoił jednak, że w "najbliższym czasie" w polskich sklepach nie będzie brakować żywności, a w pierwszej kolejności będzie redukowany eksport.
Ardanowski przypomniał też, że rolnictwo jest dużym odbiorcą energii z gazu, oleju opałowego i węgla. Przyznał, że podczas dyskusji rady "pojawiły się pewne niepokoje", że utrzymanie się wysokich cen surowców energetycznych może przełożyć się na "ogromne koszty w rolnictwie, których nie zrekompensują w żaden sposób wzrosty kosztów żywności". - To jest niemożliwe, żeby społeczeństwo zaakceptowało drastyczne wzrosty kosztów żywności - ocenił.
Gigantyczne podwyżki cen nawozów
- Polski rolnik za tonę nawozu płaci w tej chwili 5-6 tys. zł. W dodatku nawozy są bardzo trudno dostępne - mówił w poniedziałek w programie "Newsroom" WP Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii. – Rok temu płaciliśmy 1,5 tys. zł. Dwa tygodnie temu minister Henryk Kowalczyk powiedział, że ceny nawozów będą przystępne, że będzie to 3 tys. zł. Dziś rolnicy nie wiedzą, co mają zrobić, czy czekać na tę cenę, czy kupować po 5 tys. zł, bo za chwilę to będzie 8 tys. zł. Ludzie nie mają takich pieniędzy - dodał.