O czekających nas poważnych problemach z poruszaniem się po Polsce pisze "Rzeczpospolita". Gazeta wskazuje na zbieg czynników, które sprawią, że w najbliższych latach nie unikniemy stania w wielkich korkach.
Pierwszym problemem jest nieustanny, bardzo szybki przyrost liczby samochodów, które musi przyjąć system drów w Polsce. Ruch rośnie aż 5-10 proc. rocznie, za czym nie nadąża budowa nowych dróg. Kilkukrotnie wzrosła liczba miejsc, gdzie w ciągu doby przejeżdża 40 tys. aut.
Kolejna sprawa to kumulacja inwestycji drogowych. Szczególnie uciążliwa będzie mająca trwać aż trzy lata przeróbka gierkówki na autostradę A1 między Łodzią a Częstochową. Ograniczenie ruchu do jednego pasa będzie oznaczało poważne zatory.
Dodatkowo, prowadząca inwestycje na głównych szlakach drogowych Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ma coraz większy kłopot z wykonawcami, którzy nie wywiązują się z realizacji kontraktów i przedstawiają żądania pokrycia wzrostu kosztów. Dotyczy to głównie włoskich firm, takich jak Salini czy Pizzarotti.
Sposobem na rozładowanie korków miał być Krajowy System Zarządzania Ruchem (KSZR), którego budowa ma pochłonąć 4 mld zł. Już w przyszłym roku ma 1.2 tys. km autostrad i ekspresówek miały pojawić się setki urządzeń pomiarowych, wyświetlaczy, sygnalizatorów i kamer.
Na razie kontrakt ma roczne opóźnienie i wszystko wskazuje na to, że poślizg jeszcze się zwiększy.
KSZR będzie pozwalał na szybkie reagowanie na pojawiające się zakłócenia ruchu i wprowadzanie czasowych rozwiązań, takich jak zakaz wyprzedzania dla ciężarówek, przekierowywanie samochodów na objazdy czy otwieranie lub zamykanie poszczególnych pasów ruchu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl