Według standardów Eurostatu po raz ostatni budżet był na plusie w 1994 roku, a nadwyżka wyniosła wtedy 13,1 mld zł. Natomiast zgodnie ze sprawozdawczością budżetową nadwyżki po upadku PRL nie było nigdy.
- Mamy tu na dwóch szalach wagi - wydatków i dochodów - taką samą sumę - mówił premier. - To bardzo rozsądny budżet - dodał. - Polska prowadzi rozsądną politykę gospodarczą - zapewnił. Ustawa budżetowa, jak każda inna ustawa może być znowelizowana. Morawiecki był pytany, czy może obiecać, że nie dojdzie do tego zaraz po wyborach. - Ja mogę powiedzieć, że naszą intencją jest skierowanie do Sejmu projektu w tym kształcie, w kształcie zrównoważonym - odpowiedział szef rządu.
W projekcie budżetu na przyszły rok przyjęto prognozę dochodów budżetu państwa w kwocie 429,5 mld zł, natomiast limit wydatków budżetu państwa - także na poziomie 429,5 mld zł. To oznacza, że w 2020 r. nie będzie deficytu budżetu państwa. Deficyt sektora finansów publicznych (według metodologii UE) ma kształtować się na poziomie 0,3 proc. PKB.
- Jednocześnie wszystkie dziedziny, które są dla Polaków ważne, zostały potraktowane priorytetowo - mówił Morawiecki, dodając, że przykładowo wydatki na służbę zdrowia przekroczą w przyszłym roku 5 proc. PKB i sięgną 120 mld zł. W ciągu pięciu lat, czyli do 2024 r. mają sięgnąć 6 proc. PKB.
Wydatki na cele społeczne mają być ponad trzy i półkrotnie wyższe niż w 2014 r. Oznacza to, że w 2020 r. przekroczą 66 mld zł. Premier nazwał to "rewolucją godnościową". - Chcę zapewnić, że te środki są w budżecie utrzymane. Podobnie jak na cele obronne - zapewniał szef rządu. Budżet obronny ma wzrosnąć o około 5 miliardów złotych do blisko 50 mld złotych.
I tak, budżet obejmuje finansowanie programu Rodzina 500+, specjalnego dodatku dla osób niepełnosprawnych w wysokości 500 zł miesięcznie wraz z wyższą kwotą zasiłku i świadczenia pielęgnacyjnego. Rząd chce też wypłacać emerytury matkom, które wychowały co najmniej czworo dzieci, oraz wypłacać 300 zł na wyprawkę dla dzieci i młodzieży szkolnej.
A to wszystko, jak zapewniał premier, przy obniżce podatków. Jako przykład podał stawkę PIT, która ma być obniżona do 17 proc. - po raz pierwszy od lat.
Jak to możliwe? - Polskie państwo nie jest już bankomatem dla przestępców - powiedział Mateusz Morawiecki, odnosząc się do sztandarowych programów fiskalnych rządu dotyczących m.in. ograniczania luki VAT.
Budżet na wybory
Nie brakuje głosów, że zapowiedzi likwidacji deficytu budżetowego nie pojawiają się przypadkowo. W październiku odbędą się wybory parlamentarne, a partia rządząca wielokrotnie była krytykowana, że jej programy socjalne zaszkodzą polityce budżetowej państwa. Innymi słowy - że finanse publiczne nie wytrzymają miliardowych wydatków rządu.
- Ten sygnał, że mamy zrównoważony budżet, może pomóc partii rządzącej. Będzie mogła powiedzieć "no i co, mówiliście że wszystko się rozwali, że rozdawanie pieniędzy to równia pochyła, a my jesteśmy w stanie ten budżet zrównoważyć" - mówił w programie "Money. To się Liczy" ekonomista Marek Zuber.
Pomijając zaszłości historyczne, planowane zrównoważenie budżetu brzmi tym bardziej abstrakcyjnie, że państwo czekają zwiększone wydatki związane z "piątką Kaczyńskiego". Czyli 500+ na każde dziecko, trzynasta emerytura, zerowy PIT dla młodych oraz wyższa kwota wolna od podatku PIT i połączenia autobusowe do małych miejscowości. Wszystkie te pomysły mają kosztować ponad 40 mld zł rocznie.
Rząd zakłada wzrost PKB na poziomie 3,7 proc., inflację na poziomie 2,5 proc., wzrost przeciętnego rocznego funduszu wynagrodzeń w gospodarce narodowej oraz emerytur i rent o 6,3 proc. oraz wzrost spożycia prywatnego o 6,4 proc.
Skąd pieniądze
Jak pisaliśmy w poniedziałek, rząd liczy na to, że 80 proc. członków funduszy emerytalnych zdecyduje się na przeniesienie środków na indywidualne konta emerytalne. To wiąże się z 15 proc. podatku w dwa lata i ma dać około 8,5 mld zł wpływów budżetowych rocznie.
Ponadto dochodzą wpływy ze sprzedaży częstotliwości 5G dla telefonii komórkowej i praw do emisji gazów cieplarnianych. Oba źródła oszacowano na 9 mld zł dochodów. Kolejne 9,3 mld zł ma przynieść uszczelnienie systemu podatków VAT i CIT. Prawie 8 mld zł ma dać zmniejszenie luki VAT. 5,6 mld zł ma dać uszczelnienie systemu składek na ZUS i podatku PIT. Dla samozatrudnionych oznacza to ściślejsze kontrole pod kątem ich uprawnień do płacenia obniżonych podatków. Natomiast 5,2 mld zł więcej ma dać zniesienie limitu 30-krotności składek na ubezpieczenie społeczne. To dość ryzykowny ruch, bo za tym będzie musiało iść jednak później waloryzowanie emerytur - ale dopiero w przyszłości.