W czwartek w Sejmie rozpoczęło się pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na 2022 rok. Resort finansów założył, że PKB Polski w 2022 r. urośnie o 4,6 proc., a średnioroczna inflacja ukształtuje się na poziomie 3,3 proc. Te dane posłużyły do projektowania przyszłorocznego budżetu.
Według projektu w 2022 roku dochody budżetu państwa wyniosą 481,4 mld zł. Wydatki zostały zaplanowane na 512,4 mld zł, a deficyt ma wynieść nie więcej niż 30,9 mld zł.
Te założenia nieco różnią się od projektu budżetu z końca sierpnia. Zakładano wtedy, że deficyt budżetu w 2022 roku wyniesie ok. 30 mld zł. Dochody miały wynieść 475,6 mld zł, a wydatki 505,6 mld zł.
- Nasz deficyt (sektora finansów publicznych - przyp. red.), ten najpełniejszy, obejmujący wszystkie wydatki, stosowany przez Komisję Europejską, będzie niższy niż 3 proc. To pokazuje, że rozpoczynamy konsolidację finansów publicznych bez szkody dla wydatków publicznych, społecznych i inwestycyjnych - mówił w Sejmie na początku dyskusji minister finansów Tadeusz Kościński o projekcie ustawy budżetowej na rok 2022.
Kościński zaznaczył, że rząd prowadzi politykę wspierającą wzrost gospodarczy, dzięki czemu polska gospodarka już w tym roku odrobiła straty spowodowane pandemią COVID-19, co pokazują dane makroekonomiczne, np. fakt, że PKB przekroczył poziom sprzed pandemii.
Opozycja miażdży budżet
Na ostrą odpowiedź nie musiał długo czekać. Rządowe założenia dosadnie skomentowała posłanka KO Izabela Leszczyna. Jej zdaniem budżet pełen jest kłamstw. Leszczyna zacytowała też wypowiedź, której udzielił Money.pl dr Sławomir Dudek, główny ekonomista FOR. Dudek punktował, że zadłużenie poza kontrolą parlamentu - a więc głównie w funduszu covidowym - ma według Ministerstwa Finansów wzrosnąć w tym i przyszłym roku o ponad 120 mld zł. Tymczasem rząd wpisał do budżetu 0 zł wydatków z głównego funduszu, z którego już teraz chcemy wydawać pieniądze m.in. dla samorządów.
Dosadnie odniósł się do projektu także były wicepremier i koalicjant PiS Jarosław Gowin. - Dostaliśmy pięćset stron koncertu życzeń i populizmu. Porządny budżet musi być oparty na prawdziwych danych, tymczasem setki miliardów złotych długów rząd wyprowadził poza budżet - mówił w Sejmie.
- Oszukujecie Polaków. Fundusz Polski Ład i fundusz inwestycji samorządowych nie powinny być pieniędzmi pozabudżetowymi - grzmiał z mównicy. - W budżecie jedyna wartościowa informacja o stanie finansów publicznych to ta dotycząca deficytu general goevernment, liczona według metodologii unijnej - ocenił.
- Następuje rozmontowanie reguły fiskalnej, pogłębia się nieprzejrzystość finansów publicznych - mówił z kolei Czesław Siekierski w imieniu klubu PSL-KP.
- Recesja, która nas dotknęła, okazała się płytsza, niż wcześniej zakładano. Mamy widoczne, choć okresowe pocovidowe odbicie w gospodarce, które daje złudzenie, że finanse publiczne nie są w złym stanie. Myślę, że to było przyczyną pewnych prognoz wzrostu dochodów z podatku vatowskiego, który nie wierzę, że będzie do osiągnięcia - przekonywał.
Podkreślał, że według ekspertów już widoczne jest zahamowanie w gospodarce i to "odbicie" wyraźnie wyhamuje pod koniec roku i na początku przyszłego, co przełoży się na wpływy do budżetu.
- W projekcie budżetu na rok 2022 rząd optymistycznie podszedł do prognozy inflacji i deficytu. Biorąc pod uwagę otoczenie makroekonomiczne i galopujący wzrost cen wszystkiego rodzaju energii, surowców, rosnących kosztów pracy - to nie da takich wpływów do budżetu, jak zakładano. Rosną na niespotykaną skalę koszty produkcji, drożyzna jest zastraszająca, przestraszeni są i producenci i, szczególnie, konsumenci - ocenił.
- To jest budżet zaciskania pasa, a nie budżet prorozwojowy, on niestety pokazuje, że oszukujecie Polki i Polaków; chcecie być jak Janosik, ale niestety jest odwrotnie, dajecie bogatym, zabieracie biednym - mówił z kolei Dariusz Wieczorek z Lewicy. - Znów mamy budżet, który zamiast obniżać podatki, zwiększa wydatki - narzekał Konrad Berkowicz z Konfederacji.
Finanse zdrowe?
Tadeusz Kościński już wcześniej zapewniał wielokrotnie, że finanse publiczne są zdrowe i możemy sobie pozwolić, aby dalej inwestować i żeby nasza gospodarka się rozwijała.
Prognozowane przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w gospodarce narodowej wyniesie w 2022 r. 5922 zł, a spożycie prywatne, w ujęciu nominalnym, wzrośnie o 9,2 proc.
500+ zostaje
Jak zapowiedział rząd, wydatki na programy socjalne zostaną utrzymane. Wiceminister finansów Sebastian Skuza poinformował, że budżet przewiduje kontynuowanie dotychczasowych programów strategicznych, takich jak 500+, ale zaplanowano także realizację nowych programów, na przykład rodzinnego kapitału opiekuńczego, którego koszt to 3,2 mld zł.
Dodał, że nakłady na służbę zdrowia w budżecie wzrosną powyżej 5,75 proc. PKB. Zwrócił uwagę, że waloryzacja świadczeń emerytalno-rentowych wyniesie 4,89 proc. Poinformował też, że w projekcie zapisano środki na zwiększenie wynagrodzeń w sferze budżetowej w wysokości 4,4 proc. Wydatki na obronność mają osiągnąć poziom 2,2 proc. PKB.
Rząd przewiduje jednocześnie, że deficyt sektora finansów publicznych wyniesie w przyszłym roku ok. 2,8 proc. PKB. Prognozowany dług sektora instytucji rządowych i samorządowych ukształtuje się na poziomie 56,6 proc. PKB.