Rzecznik rządu pytany o opinie dotyczące konieczności ratyfikowania przez parlament decyzji o zwiększeniu zasobów własnych w budżecie UE większością kwalifikowaną podkreślił, że są to opinie nieuzasadnione.
- To są nieuzasadnione opinie prawne jakoby projekt ustawy dotyczące decyzji o zwiększeniu zasobów własnych miał być głosowany większością kwalifikowaną. Projekty ustaw dotyczące zasobów własnych Unii Europejskiej i wszelkie projekty dotyczące unijnego budżetu, Wieloletnich Ram Finansowych, były w przeszłości głosowane zwykłą większością głosów - powiedział rzecznik rządu.
- Krajowy Plan Odbudowy to specyficzny dokument, nieco inaczej skonstruowany, ale sama decyzja dotycząca budżetu unijnego i zasobów własnych wymaga w naszym parlamencie zwykłej większości głosów. To decyzja o charakterze jednorazowym - dodał Müller.
W grudniu ub.r. przywódcy państw UE porozumieli się ws. wieloletniego budżetu Unii na lata 2021-2027 oraz Funduszu Odbudowy gospodarek państw członkowskich po epidemii COVID-19. W ramach unijnego Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji ponad 57 mld euro. Podstawą do sięgnięcia po te środki będzie Krajowy Plan Odbudowy (KPO), który musi przygotować każde państwo członkowskie i przedstawić Komisji Europejskiej do końca kwietnia.
Projekt Krajowego Planu Odbudowy został opublikowany przez rząd w marcu, jednak do początku kwietnia będzie on konsultowany. Krajowy Plan Odbudowy to dokument będący podstawą do gospodarowania środkami z Funduszu Odbudowy, jednak nie będzie on procedowany jako projekt ustawy.
Jednak aby Fundusz Odbudowy został uruchomiony, to państwa członkowskie, w tym parlamenty narodowe muszą zatwierdzić decyzję unijnych liderów o zwiększeniu zasobów własnych UE. Rząd zajmował się już wspomnianym projektem ustawy, jednak - jak informował premier Mateusz Morawiecki - odbyła się jedynie dyskusja. Przedstawiciele rządu zapowiadają, że projekt zostanie przyjęty w ciągu kilku tygodni i trafi wówczas do Sejmu.
Ratyfikacji decyzji o zwiększeniu zasobów własnych sprzeciwia się jeden z koalicjantów Zjednoczonej Prawicy - Solidarna Polska. Politycy tego ugrupowania od początku sprzeciwiali się kolejnym propozycjom wieloletniego budżetu UE. Solidarna Polska krytykowała m.in. mechanizm warunkowości wypłat z budżetu unijnego m.in. z przestrzeganiem praworządności i wzywała w ubiegłym roku do zawetowania budżetu.
Ostatecznie mechanizm warunkowości został przyjęty, jednak unijni liderzy dołączyli do niego deklarację, a KE zobowiązała się przestrzegać go wyłącznie w zakresie ewentualnych nadużyć wydatkowania środków budżetowych. Jeśli państwa członkowskie nie ratyfikują decyzji o zwiększeniu zasobów własnych, wówczas cały unijny budżet zostanie wstrzymany.
Politycy Solidarnej Polski sprzeciwiają się obecnie ratyfikacji z uwagi na konieczność zaciągania przez państwa członkowskie kredytów, które są częścią finansowania Funduszu Odbudowy. Politycy ugrupowania Zbigniewa Ziobry, w tym wiceszef resortu sprawiedliwości Michał Woś podkreślają, że nie chcą zgodzić się na "wspólne zadłużanie się UE", co - jak twierdzą - przesuwa decyzyjność z Warszawy do Brukseli.
Poparcie dla ratyfikacji zwiększenia zasobów własnych zapowiedziała natomiast Lewica. Spośród ugrupowań opozycyjnych PO i PSL stawiają rządowi warunek poparcia ratyfikacji zasobów własnych. PO i PSL chcą, aby w KPO uwzględnić rolę samorządów, które - zdaniem posłów tych ugrupowań - powinny mieć decydujący głos w kwestii dysponowania pieniędzmi z Funduszu Odbudowy.