Sprawa dotyczy terminalu naftowego Rosenec. Koncesję na korzystanie infrastruktury bułgarski rząd udzielił w 2011 r. Zgodnie z umową wygasnąć miała 2045 r.
Zaznaczmy, że ówczesny premier Bojko Borisow, obecnie członek rządzącej koalicji, poparł wniosek o zabranie zezwolenia.
Zabranie koncesji na terminal to niemały cios dla rosyjskiego koncernu. Przez Rosenec ropa z Rosji i Bliskiego Wschodu trafia do kombinatu petrochemicznego Łukoil Neftochim. Dodajmy - największego na Bałkanach. Podłożem decyzji bułgarskiego rządu były żądania Brukseli.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Łukoil miał w rękach koncesję do 2045 r.
Komisja Europejska udzieliła Bułgarii zezwolenia do końca przyszłego roku na import rosyjskiej ropy. Pomimo sankcji, które UE nałożyła na Rosję za jej nielegalną napaść zbrojną na Ukrainę. Kombinat był sprzedany Rosjanom przez centroprawicowy rząd Iwana Kostowa w 2000 r.
Łukoil może korzystać z terminalu jeszcze przez dwa tygodnie. Ma jednak za to uiszczać podatki wobec Bułgarii.
Piątkową decyzję parlamentu poparły rządzące ugrupowania Kontynuujemy Zmiany-Demokratyczna Bułgaria i GERB, a także partia tureckiej mniejszości DPS. Lewica i prorosyjska partia Wazrażdane wypowiedziały się przeciw. Politycy wyrazili obawy, że Federacja Rosyjska może zgłosić sprawę do rozstrzygnięcia na drodze arbitrażu międzynarodowego. Podobne obawy wyrazili także znani bułgarscy ekonomiści.