Sprawa potencjalnej sprzedaży gruntów pod Lotniskiem Chopina rozgrzała opinię publiczną po podniesieniach posłów Koalicji Obywatelskiej Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby. Ogłosili oni, że ujawniają "diaboliczny plan" i "ostatni skok PiS-u", czyli zamknięcie Lotniska Chopina i sprzedaż terenów, na których znajduje się port lotniczy.
Jeszcze w poniedziałek, Konrad Majszyk, rzecznik prasowy Centralnego Portu Komunikacyjnego wyjaśniał money.pl, skąd decyzja o połączeniu spółek CPK oraz Polskie Porty Lotnicze S.A. i zapewniał, że nie ma dziś żadnych planów sprzedaży gruntów pod Okęciem.
PiS się zabezpieczył
Głos w tej sprawie zabrał również wiceminister funduszy i polityki regionalnej, pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Marcin Horała. Podkreślając, że nie można prywatyzować Okęcia.
To zagwarantowaliśmy i to wpisaliśmy do ustawy, że nie można sprzedawać udziałów spółki, które Okęcie prowadzi, innym podmiotom niż podmioty w 100 proc. należące do Skarbu Państwa - zapewnił na antenie TVP info.
Pełnomocnik rządu wyjaśnił, że grunty, na których znajduje się warszawskie lotnisko zyskały uregulowany status prawny i zostały wniesione do państwowej spółki z ustawowym zakazem prywatyzacji (art. 12 ust 6 ust. o usprawnieniu procesu inwestycyjnego CPK).
Horała dopytywany, czy istnieje zagrożenie, że warszawiakom to lotnisko zostanie odebrane, odpowiedział: "Wierutna bzdura, bo nie będzie odebrane".
Ruch zostanie jednak przeniesiony
Przyznał jednak, że na CPK "niewątpliwie zostanie przeniesiony główny ruch komercyjny".
To jest elementarz prowadzenia tego rodzaju projektów inwestycyjnych na całym świecie - przekonywał.
Dodał, że wtedy przyjdzie moment decyzji, co dalej z portem lotniczym Chopina, który "może zarówno pozostać lotniskiem", jak i - "za te 5-7 lat, jeśli taka będzie decyzja - przeznaczony być na inne cele".
W ocenie pełnomocnika rządu CPK jest bezpośrednią konkurencją dla "hubowych" lotnisk kontynentalnych, które obecnie obsługują teren Polski i pasażerów z Polski. "Są to lotniska zagraniczne, przede wszystkim niemieckie. Nawet nie tyle Berlin, co Frankfurt i Monachium" - powiedział Horała. Według niego to są "konkretne pieniądze, biznes, miejsca pracy, wpływy z podatku, które z obsługi rynku polskiego są zarabiane w Niemczech".
Jak dodał, "ponad 80 proc. towarów transportowanych drogą lotniczą na potrzeby polskiej gospodarki jest przeładowywane przez lotniska poza Polską, głównie w Niemczech".