- Byłbym zwolennikiem podniesienia stóp procentowych. Inflacja nie tylko jest wysoka, ale wręcz w ostatnich miesiącach przyspiesza - powiedział Marek Belka, komentując środową decyzję RPP, która pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie.
Belka: PiS zdaje sobie sprawę z pogarszającej sytuacji
Belka dodał, że w normalnych warunkach nie dziwiłby się, że po 11-krotnych podwyżkach stóp procentowych Bank Centralny daje sobie czas na refleksję. - Tylko że mamy sytuację dziwną, z jednej strony podwyżka stóp, a z drugiej strony zapowiada się rosnący deficyt budżetowy na 2023 rok. To sytuacja nienormalna - przekonuje były prezes NBP.
Nie można ludziom ciągle wmawiać, że walka z inflacją może być bezbolesna - uważa Marek Belka.
Belka stwierdził także, że politycy PiS zdają sobie sprawę z pogarszającej się sytuacji finansowej państwa i narastają w tym obozie różnice zdań.
Marek Belka podczas rozmowy odniósł się także do samego konfliktu w RPP.
- Troje członków RPP ma obraz gospodarki i także obraz polityki monetarnej inny niż większość na czele z prezesem. Zasadniczym kryterium podziału jest stosunek do rządu, czy NBP ma być instytucją niezależną od rządu realizującą swój mandat, jakim jest stabilizacja waluty, czy też polityka podporządkowania NBP polityce rządu - dodaje ekonomista.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
RPP nie podniosła stóp
Rada Polityki Pieniężnej poinformowała w środę, że pozostawia stopy procentowe na niezmienionym poziomie, co oznacza, że stopa referencyjna nadal wynosi 6,75 proc. To zaskoczenie o tyle, że konsensus ekonomistów zakładał, iż RPP jednak dokona podwyżki stóp - o 25 pb., do 7 proc. Rada podjęła tę decyzję pomimo odnotowanej w październiku rekordowej inflacji, wynoszącej 17,9 proc. Przypomnijmy, że to już drugi raz z rzędu, kiedy RPP nie podnosi stóp procentowych - taką samą decyzję podjęła w październiku.
Narodowy Bank Polski opublikował także najnowsze założenia dot. inflacji i wzrostu PKB. Nie są to dobre informacje. W 2023 r. czeka nas wciąż dwucyfrowa inflacja, podczas gdy gospodarka znajdzie się w stagnacji, a PKB może spaść o 0,3 proc. Co gorsza, 2024 r. również będzie odznaczał się wyższym wzrostem cen. Zdaniem banku centralnego do celu NBP na poziomie 2,5 proc. zbliżymy się dopiero za trzy lata. Może wrócić także problem bezrobocia - ostrzegają ekonomiści.