Jak informuje Polska Agencja Prasowa, sprawa dotyczy m.in. napraw zielonogórskich autobusów.
W umowie sprzed 6 lat agenci CBA znaleźli zapis, w którym wynagrodzenie za naprawy zależało od długości naprawianych pojazdów.
- We wcześniej zawieranych umowach wynagrodzenie obliczane było zawsze za liczbę przepracowanych godzin, zgodnie z przyjętym uchwałą zarządu spółki cennikiem. Zawierało też koszty materiałów zużytych do napraw pojazdu - powiedział PAP Temistokles Brodowski z CBA.
- Z analizy wewnętrznej dokumentacji wynikło, że przez zawarcie przez prezesa PKS Zielona Góra tej umowy spółka poniosła straty - ponad 400 tys. zł - dodał naczelnik.
Na tym jednak nie koniec. Pod lupą śledczych znalazła się jeszcze umowa - ta z Zarządem Transportu Miejskiego w Lublinie.
- Umowa dotyczyła prowadzenia usług komunikacji miejskiej w Lublinie, a straty wynikły z nieprawidłowego ustalenia rzeczywistych kosztów dzierżawy autobusów niezbędnych do realizacji kontraktu oraz kosztów ich modernizacji do wymogów stawianych przez zamawiającego - lubelską spółkę - dodał Brodowski.
Na tej umowie PKS w Zielonej Górze mógł stracić 2,5 mln zł. W dużej mierze to efekt kar za niepunktualne przyjazdy czy złą obsługę połączeń.
Postępowanie w prokuraturze jest jednak prowadzone w sprawie, nie przeciwko któremukolwiek z byłych członków zarządu czy prezesowi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl