Na hucznie zapowiadany hit studia CD Projekt będzie trzeba jeszcze poczekać. Gra, która ma co najmniej powtórzyć sukces "Wiedźmina", w ręce graczy trafi dopiero 10 grudnia 2020 roku.
Informacja o niedotrzymaniu terminu nie spodobała się jednak nie tylko inwestorom - spółka bowiem zanotowała mocy spadek notowań na poziomie blisko 6 proc. Gdy przeliczymy to na wartość całej firmy, okaże się, że w godzinę spółka straciła około 2 mld zł kapitalizacji.
Kolejne przesunięcie długo wyczekiwanej gry wywołało również skrajne reakcje fanów. Jak pisze Rzeczpospolita, powołując się na doniesienia serwisu "The Verge", twórcom grożono nawet śmiercią.
"Wiem gdzie mieszkasz, wypuście grę, albo zginiesz", "będziemy prześladować ciebie i twoją rodzinę", czy "Spalę cię żywcem" - to tylko niektóre z gróźb jakie padły wobec twórców.
"Jesteśmy ludźmi, takimi jak wy” – zareagował na Twitterze Andrzej Zawadzki, jeden z twórców Cyberpunka. W apelu do społeczności graczy zaznaczył: Rozumiem, że czujesz się zły, rozczarowany i chcesz wyrazić swoją opinię na ten temat, ale wysyłanie pogróżek śmierci jest absolutnie niedopuszczalne.
Świetny marketing, ale też skala produkcji nowej gry mogą robić wrażenie. Studio usilnie stara się, aby do dotychczasowego silnika napędowego, jakim była seria gier "Wiedźmin", dołożyć kolejny, równie mocny.