Zapowiadana na październik podwyżka cen za energię w Wielkiej Brytanii to już druga, która została uchwalona w tym roku. W kwietniu stawki poszły w górę o 54 proc., co jest skutkiem toczącej się w Ukrainie wojny. Wszystko to sprawia, że Wielka Brytania pogrąża się w kryzysie: galopuje inflacja, rosną również ceny żywności, paliwa oraz transportu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brak konkretnych rozwiązań
Sytuacja gospodarcza niepokoi nie tylko ekspertów, ale również indywidualnych odbiorców. Już teraz zapowiadana na październik podwyżka cen za energię do 3549 funtów rocznie budzi obawy. Szefowa Save the Children ds. ubóstwa dzieci Becca Lyon powiedziała: "Dzieci są poważnie zagrożone i mogą spędzić tę zimę w zimnych domach". Ponadto lider Liberalnych Demokratów Ed Davey powiedział, że wzrost cen energii jest "niczym innym jak katastrofą dla milionów rodzin i emerytów"
Wzrost cen dla klientów indywidualnych jest pokłosiem wojny w Ukrainie, gdzie gwałtownie zdrożały stawki w hurcie. Przedsiębiorstwa nie są objęte limitem cenowym i wiele z nich zmaga się z presją kosztów, które mogą zostać przeniesione na konsumentów w postaci wyższych cen, co tylko pogrąży Brytyjczyków.
Jonathan Brearley szef Ofgemu w wywiadzie dla BBC powiedział: "Wszyscy z nas, z rządem, muszą wyprzedzić ten problem i zarządzać nim w imieniu klientów, ponieważ perspektywa na zimę bez jakichkolwiek działań wygląda rzeczywiście bardzo trudno".
Presja na kandydatów rośnie
Tymczasem do 5 września poznamy nowego premiera. O stanowisko na Downing Street ubiegają się Liz Truss i Rishi Sunak. Dwaj kandydaci na przywódców Partii Konserwatywnej obiecali bardziej bezpośrednie wsparcie dla gospodarstw domowych zmagających się z rosnącymi rachunkami za gaz i prąd, jednak póki nie będzie wyłoniony lider, nie zostały podjęte konkretne działania.
Już teraz Partia Konserwatywna mierzy się z krytyką. Laburzyści twierdzą, że konserwatyści nie mają nic do powiedzenia w związku z ogromnym wzrostem cen energii.
Kanclerz skarbu Nadhim Zahawi powiedział: "wiemy, że musimy zrobić więcej", dodając, że "więcej pomocy jest w drodze". Zasugerował również, że ludzie powinni ograniczyć ilość zużywanej energii.
Szalejąca inflacja na Wyspach
Nie tylko Polska boryka się z galopującą inflacją i wzrostem stóp procentowych. Brytyjska gospodarka jest w gorszym położeniu. W maju informowaliśmy, że poziom inflacji jest najwyższy od 40 lat. W kwietniu średni wzrost cen dóbr i usług konsumpcyjnych wyniósł 9 proc. - podał brytyjski urząd statystyczny ONS. Ekonomiści wcale nie są zdziwieni wysokim poziomem inflacji na Wyspach i dodają, że jej szczyt jest jeszcze przed nimi. Według prognozy Banku Anglii jej wzrost spodziewany jest w czwartym kwartale. Wtedy może osiągnąć poziom 10,25 proc.