- Latem każdy chce fotowoltaikę, bo słońce świeci, mają sąsiedzi i chwalą. Pracy zatem nie brakuje. To sezonowe poruszenie nakłada się teraz na większą liczbę zamówień w związku z projektowanymi zmianami od przyszłego roku. To z kolei podbija i jeszcze podbije ceny - mówi money.pl Arkadiusz Witt z Involte.pl, firmy zajmującej się fotowoltaiką.
Nasz rozmówca jeszcze cen nie zmienił, ale widział już u konkurencji wyceny powyżej 5 tys. zł za 1kW instalacji. Ciągle jednak na dobrym sprzęcie i podzespołach można ją zamówić średnio za 4,4-4,6 tys. zł za 1 kW. Polacy na swoich domach najczęściej montują ok 6-10 kW.
- Oczekujemy gorącego lata. Już odbieramy kilkadziesiąt telefonów dziennie od klientów, którzy dotychczas z różnych powodów wstrzymywali się z decyzją - mówi money.pl Bartosz Bąbrych, prezes spółki N Energia, zajmującej się odnawialnymi źródłami energii.
Idą zmiany w fotowoltaice
Dlaczego zastanawiający się nad założeniem fotowoltaiki porzucili wątpliwości? Wszystko przez projekt Ministerstwa Klimatu. Teraz, dzięki systemowi wirtualnego magazynowania nadwyżek produkcji, można w ogóle nie płacić za prąd. Po zmianach - od stycznia 2022 r. - trzeba będzie wyłożyć z kieszeni nawet do 40 proc. wartości rachunków sprzed inwestycji.
Dobrze to widać na przykładzie, w którym właściciel instalacji przed jej założeniem płacił za prąd ok. 3,5 tys. zł rocznie. Według obecnych zasad, już z instalacją, płacił jedynie 100 zł rocznie za przyłącze. Według nowych zasad dla prosumentów, musiałby płacić już ok. 1,5 tys. zł rocznie.
- Dlatego, jeśli ktoś się zastanawia, powinien się pośpieszyć, ceny systemów na pewno będą rosły. To będzie półroczny boom instalacji. Rozwój fotowoltaiki był tak dynamiczny, bo korzyści były bardzo duże. Teraz to zostanie nieco ograniczone. To może być też problem dla firm, które z tego żyją. Po nowym roku zamówień na pewno będzie dużo mniej - mówi Stanisław M.Pietruszko, prezes Polskiego Towarzystwa Fotowoltaiki.
Pytanie tylko, czy firmy gotowe są na półroczną eksplozję zamówień?
Podzespoły już drożały
- Wszystko zależy do dostępności sprzętu. Na szczęście jest na czym pracować, nie tak jak w zeszłym roku czy dwa lata temu, kiedy latem zabrakło paneli w hurtowniach. Jednak duże firmy mogą zacząć skupować ich większe ilości - mówi Arkadiusz Witt.
Ceny komponentów do instalacji fotowoltaicznych rosną nieprzerwanie od kilku miesięcy, dodatkowym paliwem do wzrostów może być projektowana zmiana.
- Drożeją nie tylko elementy wykorzystywane w procesie produkcji modułów fotowoltaicznych, ale również stal niezbędna na etapie montażu oraz koszty spedycji. Zatem to nie moce przerobowe mogą być problemem, a dostępność komponentów, zwłaszcza dla małych graczy. Mniejsze firmy już zderzają się z problemem dostaw, na branżowych forach coraz częściej pojawiają się pytania od ekip monterskich lub małych firm handlowych o dostępność określonych modułów - zauważa Bartosz Bąbrych.
Jest inne rozwiązanie
- Zakładam teraz instalacje, która daje możliwość podłączenia akumulatorów. To zwiększa cenę o 30 proc., ale pozwala na większe wykorzystanie swojej energii i ogranicza konieczność zakupu brakującej. Coraz częściej słyszę też, że ma być to dotowane - mówi Witt.
Dlaczego to może być odpowiedź na zmiany w rozliczeniach? W nowym systemie instalacje zaczną funkcjonować na wolnym rynku producentów energii. Wyprodukowaną będą zużywać od razu, nadwyżkę będą odsprzedawać, a brakującą kupować.
Rzecz jednak w tym, że dostaną za nadwyżkę wyprodukowaną w słoneczny dzień mniej nawet o 60 proc., niż będą musieli zapłacić za prąd w nocy i wieczorem, kiedy panele już nie będą produkować energii.
Zatem akumulatorowe magazyny zastąpiłyby te obecne, wirtualne u dostawców prądu. Na razie nie ma jednak na nie dotacji, ale ciągle obowiązuje ulga podatkowa na termomodernizację (odliczenie od podatku 19 proc. wartości instalacji) i 5 tys. zł z programu "Mój prąd".