Przewidywane m.in. przez analityków Goldman Sachs niedobory na rynku miedzi mają wywołać gwałtowny wzrost cen i zahamować wzrost gospodarczy. Mają też odbić się pozytywnie na akcjach producentów miedzi. Jednym z największych na świecie jest polski państwowy koncern KGHM.
Na razie jest to jednak pieśń przyszłości. Akcje KGHM-u spadają, tak jak lecą w dół ceny miedzi na światowych rynkach. – Rynek odwzorowuje bieżące niepokoje. Jak tylko trochę wybiegniemy w przyszłość, to widzimy świat, który potrzebuje bardzo dużo miedzi – stwierdza w wypowiedzi dla "Bloomberga" John LaForge, ekspert z Wells Fargo.
Miedź tanieje do najniższego poziomu od 2020 r.
Rynek miedzi – eksperci szacują, że już niedługo zacznie jej brakować
Kopalni miedzi nie uruchamia się z dnia na dzień. To proces, który trwa około 10 lat. Tymczasem drugi co do wielkości światowy producent, Freeport-McMoRan Inc., wydał komunikat, że obecne ceny są zbyt niskie, aby dało się uzasadnić ekonomicznie nowe inwestycje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niskie ceny dzisiaj w połączeniu z najprawdopodobniej rosnącym zapotrzebowaniem jutro to mieszanka, która w ocenie ekspertów może spowodować prawdziwy miedziowy kryzys.
Około 30 kilogramów miedzi znajduje się w przeciętnym samochodzie, 200 kilogramów w przeciętnym domu jednorodzinnym. Będąca świetnym przewodnikiem miedź jest też niezbędna do transformacji energetycznej. Same tylko samochody elektryczne wymagają użycia dwa razy więcej miedzi niż auta spalinowe.
- S&P Global wylicza, że do 2035 r. światowe zapotrzebowanie na miedź wzrośnie dwukrotnie do 50 milionów ton rocznie.
- Goldman Sachs wylicza, że aby zaspokoić deficyt w produkcji wynoszący 8 milionów ton, trzeba wydać 150 miliardów dolarów na inwestycje w przeciągu dekady.
- "Bloomberg" stwierdza, że do 2040 r. deficyt ten wyniesie 14 milionów ton, a jedynym rozwiązaniem będzie recykling.
- Dla porównania, jak zauważa "Bloomberg", w 2021 r. deficyt ten wyniósł niecałe 0,5 miliona ton, co spowodowało wzrost cen miedzi o około 25 proc.