W Warszawie nietrudno znaleźć mieszkania za 20 tys. zł za m kw. Zdaniem głównego analityka Expandera Jarosława Sadowskiego, sprzedający, zwłaszcza ci profesjonalni, zauważyli wzrost zainteresowania i próbują wykorzystać sytuację, ale ceny powyżej 20 tys. zł to "testowanie rynku".
Dziennik wskazuje miasta, w których padły ostatnio rekordy cen za jeden metr kwadratowy. Były to: Bydgoszcz (7879 zł), Częstochowa (6667 zł), Katowice (7906 zł), Kraków (11 800 zł), Łódź (7622 zł), Wrocław (10709) i Poznań (10 052 zł). W ostatnim z wymienionych miast po raz pierwszy cena przekroczyła 10 tys. zł za m kw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powody wzrostu cen nieruchomości
Jak wskazuje ekspert w rozmowie z "DGP", na rynek wpłynęła pierwsza fala kupujących.
– To ci, którzy wstrzymywali się z zakupem, licząc na spadki cen, a teraz chcą zdążyć przed uruchomieniem programu "Bezpieczny kredyt 2 proc.". Obawiają się, że przy zmniejszonej podaży mieszkań nie dość, że nie będzie w czym wybierać, to jeszcze ceny będą wyższe. Są wśród nich klienci gotówkowi i ci, którzy ze względu na odkręcenie kurków z kredytami odzyskali możliwość pożyczania pieniędzy z banku – wskazuje Bartosz Turek, główny analityk Hreit.
Druga fala, zdaniem eksperta, to beneficjenci wspomnianego programu.
– Deweloperzy mają podpisane tysiące umów rezerwacyjnych. Jeśli nie stanie się nic niespodziewanego, to po nich przyjdzie trzecia fala. To ci, którzy się na ten kredyt nie załapią, ale spodziewane w tym i kolejnych latach obniżki stóp pozwolą im zaciągnąć kredyt bez dopłat – dodaje Turek.