- Te podwyżki cen nawozów są tragiczne dla rolników, zasiewów i w efekcie dla ludzi, którzy znów więcej zapłacą w sklepach. To jest czysta bandyterka, tyle można powiedzieć. Rośnie cena pszenicy i od razu wzrastają ceny nawozów - mówi Tomasz Mucha, rolnik spod Wrocławia.
Nasz rozmówca kilka miesięcy temu płacił za używany przy uprawach zbóż nawóz wieloskładnikowy Polifoska 5 1,5 tys. zł za tonę. Dziś kosztuje on 2,5 tys. zł. Jak wylicza, dobrze widać drożyznę na przykładzie saletry amonowej. Przed rokiem za tonę płaciło się ok 900 zł. Latem tego roku już 1,6 tys. zł, a teraz prawie 3 tys. zł.
- To jest wyrywanie pieniędzy rolnikom. Nie odbiorę sobie tego w skupie pszenicy. Może uda się odzyskać tylko to, co włożyliśmy w uprawę - mówi wzburzony Mucha, który winą za drożyznę obarcza producentów nawozów.
Ludowcy pytają o nawozy
Rzeczywiście w tym roku ceny skupu pszenicy biły rekordy. Nasz rozmówca swoją sprzedał po ok. 900 zł za tonę, ale nierzadko oferowano rolnikom nawet ok. 1 tys. zł. Nie wydaje się jednak, by producenci nawozów chcieli oskubać z zysków rolników.
Wzburzenie jest jednak duże. W sprawie rosnących cen nawozów Lubelska Izba Rolnicza powiadomiła UOKiK. PSL domaga się wyjaśnień od ministra rolnictwa Grzegorza Pudy. Na specjalnie zwołanej w tym celu konferencji prasowej rolnik Dariusz Bruliński zestawił ceny sprzed roku z tymi obecnymi.
Mocznik w 2020 r. kupował po 1-1,2 tys zł za tonę, obecnie ceny sięgają już 3,4 tys. zł za tonę. Saletra z 1 tys. zł podrożała do 2,6 tys. zł. Jak wyliczył branżowy portal farmer.pl, drożyznę dobrze też widać na fosforanie amonu. W ciągu 18 miesięcy ceny wzrosły z 1,4 tys. zł do 3 tys. zł.
- To są absolutnie rekordowe ceny nawozów i rzecz bez precedensu. Oczywiście jest to ściśle powiązane z tym, co dzieje się z cenami gazu. W przypadku nawozów azotowych za 60-80 proc. ich ceny odpowiada cena gazu ziemnego - mówi money.pl Jakub Olipra ekonomista i starszy specjalista ds. analiz makroekonomicznych z Credit Agricole Bank Polska.
Tanio już było
Jak dodaje, drożeją też nawozy na bazie potasu, bo Białoruś jest tu jednym z kluczowych producentów, a na ten kraj nałożone są sankcje, co powoduje, że na rynku tych nawozów jest dużo mniej i ich ceny również idą w górę. Co ta drożyzna w nawozach oznaczać może dla konsumentów?
- Wzrost cen nawozów mówi jedną rzecz. Nie ma co mówić o większych zapasach zbóż i roślin oleistych na świecie i w Polsce. Produkcja będzie niższa, bo mniejsze będzie też użycie nawozów przez rolników i ceny produktów rolnych nadal będą rosły - przewiduje Olipra. Czy rzeczywiście rolnicy ograniczą koszty produkcji w ten sposób?
- Oczywiście, że będziemy mniej nawozić. Przecież nam też wszystko drożeje, my też kupujemy w sklepach, płacimy za energię i paliwo. Na pewno zbiory będą niższe. Taka jest technologia uprawy, tu nic się nie wymyśli - mówi rolnik Tomasz Mucha.
Pytanie tylko, w jakim stopniu ceny poszybują na półkach sklepowych. Jak się okazuje, efekt będzie bardzo silny.
- Wzrost cen zbóż i roślin oleistych rozleje się automatycznie na ceny mięsa, bo wzrosną ceny pasz. W naszym scenariuszu inflacyjnym prognozujemy, że dynamika wzrostu cen żywności wyniesie w tym roku 2,8 proc., a w 2022 r. 4,4 proc. Zatem będzie niemal dwukrotnie wyższa - mówi Jakub Olipra.
Droga dieta
Jak prognozuje, pieczywo, produkty zbożowe, mąka pszenna, płatki śniadaniowe i wiele innych produktów z tej grupy też bardzo szybko będą drożały. W tym roku ta dynamika była na poziomie 3,8 proc. rok do roku. Latem przyszłego roku będzie już na poziomie 6 proc. Zatem tutaj również niemal dwukrotnie przyspieszy.
- Praktycznie we wszystkich kategoriach dojdzie do takiego przyspieszenia, ale oczywiście na różnych poziomach - mówi ekspert.
W przypadku warzyw i owoców istotny jest też czynnik pogodowy. Ten rok nie był dobry pod tym względem, co powoduje, że zapasy są małe. Jeśli doda się do tego jeszcze obecny szok nawozowy, to Credit Agricole prognozuje, że ceny warzyw w przyszłym roku wzrosną o 9,2 proc. W tym te wzrosty są na poziomie 4,1 proc.
Z kolei owoce w przyszłym roku podrożeją o 6 proc. - Z całą pewnością stosujący dietę roślinną będą mieli najbardziej pod górkę w przyszłym roku. Ten szok nawozowy uderzy w nich pierwszych - ocenia Olipra.
Drożyzna nie do zatrzymania
Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności też jest zaniepokojony rekordowymi cenami nawozów.
- Drożeje gaz, energia, paliwo. Wszystko to jest ze sobą powiązane. Przez nawozy wzrosną koszty produkcji rolnej, a co za tym idzie, ceny surowców rolnych do produkcji żywności. Niestety, na razie nic na razie nie wskazuje, żeby to się miało zatrzymać - mówi Andrzej Gantner.
Jak zaznacza, obecnie już każdy wzrost kosztów produkcji żywności jest przekładany na finalną cenę produktu. Wszystko dlatego, że producenci nie mają poduszki finansowej, by amortyzować te wzrosty.
- Jeśli koszty produkcji rolnej będą dalej rosły, to nie wróży to nic dobrego. Na koniec roku inflacja może dojść nawet do 10 proc. - mówi Gantner.
Minister rolnictwa spotkał się we wtorek z rolniczymi związkowcami. Pytany po spotkaniu o wysokie ceny nawozów i możliwość ich obniżenia powiedział, że w tej sprawie rozmawiał z ministrem Jackiem Sasinem.
- Jesteśmy umówieni na spotkanie grupy roboczej. Myślę, że po środzie będę mógł przekazać jakieś nowe ustalenia. Z pewnością ta cena jest bardzo wysoka - powiedział Puda, cytowany przez PAP.