Benzyna 95 kosztuje przeciętnie w Polsce 5,71 zł za litr, a olej napędowy 5,46 zł za litr, wynika z danych Autocentrum. Od ponad miesiąca cena najpopularniejszej benzyny nie waha się więcej niż o 1 grosz. Również cena oleju jest wyjątkowo stabilna.
Jeszcze droższa jest benzyna 98, która od miesiąca utrzymuje się na poziomie niewiele poniżej 6 zł.
Tymczasem światowe ceny ropy się zmieniają, a czasem idą mocno w dół. Na przykład 20 sierpnia baryłka ropy kosztowała 65 dol., a teraz to już ponad 72 dol. Czemu kierowcy tych zmian w ogóle nie odczuwają podczas tankowania?
- Wahania cen ropy na świecie faktycznie są, lecz są one krótkotrwałe, a obniżki mieszają się z podwyżkami - wyjaśnia money.pl Urszula Cieślak, analityczka z firmy BM Reflex. - W połowie sierpnia mieliśmy większy spadek cen ropy, ale utrzymał się on raptem kilka dni - dodaje.
Ekspertka zaznacza, że ceny ropy na światowych rynkach musiałyby spaść na dłużej, na przykład na tydzień, aby kierowcy mogli zapłacić nieco mniej za tankowanie.
Na razie jednak na większe spadki się nie zapowiada. - Ceny paliw faktycznie stanęły i nie widać niczego, co by sygnalizowało, by miały szybko spadać - mówi dr Jakub Bogucki, analityk serwisu e-petrol.pl.
Czy jednak na wysokie i stabilne ceny paliw nie ma wpływu polityka największych koncernów? - Staramy się naprawdę bardzo mocno stabilizować ceny paliw w detalu - mówił na początku sierpnia w Polskim Radiu prezes Orlenu Daniel Obajtek. Tymczasem kierowcy mają poczucie, że ceny faktycznie się ustabilizowały, tylko na bardzo wysokim poziomie.
Eksperci uważają jednak, że największe znaczenie przy ustalaniu cen przy dystrybutorach ma obecnie sytuacja na świecie oraz stosunkowo słaby kurs złotego. Sytuacja w kraju związana z pandemią na razie nie nie wygląda źle. To nie motywuje firm paliwowych do obniżania cen. - Niestety, wygląda na to, że ceny ropy się ustabilizowały i trudno prognozować większe spadki - przewiduje Urszula Cieślak.
Ceny paliw. Jest i dobra wiadomość
Również Jakub Bogucki nie przewiduje, aby prędko kierowcy zaczęli tankować taniej. Jednak ekspert stara się zachować nieco optymizmu i pociesza zmotoryzowanych, że w najbliższym czasie przynajmniej nie będzie znacznie drożej.
- Nie ma na przykład na horyzoncie konfliktów, które mogłyby nagle ograniczyć dostawy surowca. Chciałoby się powiedzieć, że chyba wracamy do "nowej normalności", jeśli chodzi o ceny paliw - mówi w rozmowie z money.pl.
- Choć oczywiście wszystko w rękach pandemii. Jeśli będziemy mieli kolejne lockdowny, to paliwo będzie zalegać w magazynach i ceny będą musiały pójść w dół - zaznacza.
Co musiałoby się zdarzyć, żeby ceny przy dystrybutorach za benzynę 95 jednak zbliżyły się bardziej do granicy 5 zł, a nie oscylowały w pobliżu 6 zł?
- Jest oczywiście kwestia Iranu i sankcji na ten kraj. Iran ma tyle ropy, że jej odblokowanie mogłoby dostarczyć nieco tańszej benzyny na rynek. Jednak rozmowy na temat zniesienia sankcji ciągle się toczą i przełomu nie widać. Nie spodziewałbym się zatem, że będą tu jakieś zmiany w ciągu miesiąca czy dwóch - przewiduje Bogucki.
O odpowiedzi na pytania, czemu ceny na stacjach paliw pozostają tak wysokie, poprosiliśmy biura prasowe Orlenu, Lotosu oraz BP.
- Zmienność cen paliw w kraju jest przede wszystkim pochodną notowań giełdowych produktów naftowych i biokomponentów na rynku europejskim oraz kursów walutowych - odpisało nam biuro prasowe spółki Lotos.
- Wyznaczając ceny sprzedaży paliw na poszczególnych obiektach w sieci Lotos, spółka bierze pod uwagę również przede wszystkim ceny na stacjach konkurencyjnych. Poziom cen na stacjach uzależniony jest także od standardu stacji, poziomów sprzedaży, marży, zapasów oraz udzielanych rabatów - dodali przedstawiciele Lotosu.