Ceny w sklepach w Europie rosną w tempie najwyższym od lat, a nawet dekad. Są to wysokie wartości, ale ciągle jeszcze inflacja konsumencka raczej nie przekracza kilkunastu procent. Dużo gorzej wyglądają wskaźniki inflacji producenckiej.
Najnowszymi danymi pochwalił się niemiecki urząd statystyczny. Okazało się, że producenci za naszą zachodnią granicą płacą za materiały średnio o jedną trzecią więcej niż rok temu. W maju inflacja producencka PPI w Niemczech wyniosła 33,6 proc. W ciągu miesiąca ceny wzrosły o 1,6 proc.
Z takimi statystykami w Niemczech nie mieliśmy do czynienia od 1949 roku, czyli od momentu rozpoczęcia wyliczania wskaźnika PPI po wojnie. Dokładnie rok temu analogiczne wyliczenia pokazywały wzrost cen w skali roku na poziomie nieco ponad 7 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Energia zawyża inflację
Pocieszający może być fakt, że dynamika wzrostu cen rok do roku wyraźnie wyhamowała. Przed miesiącem wskaźnik PPI wskazywał wartość 33,5 proc. Różnica to więc zaledwie 0,1 pkt proc. Ekonomiści PKO BP zauważają też, że prognozy były bardziej pesymistyczne.
Wskazują, że za wysoką inflację producencką odpowiadają głównie podwyżki cen energii. Niemieckie firmy płacą za nią o 87 proc. więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku.
"Chociaż miesięczny wzrost nie jest tak drastyczny, trend pozostaje dość silny, a to tylko wskazuje na dalszą presję wzrostową na ceny i ogólną inflację. Nawet jeśli usuniemy energię z równania, ceny producenta i tak rosną o 16,5 proc. w porównaniu z majem ubiegłego roku" - wskazuje Justin Low, cytowany przez portal Forex Live.
Najnowsze dane pokazują, że drożyzna nie odpuszcza. Więcej zapłaci nie tylko przeciętny Muller, ale też Kowalski. Trzeba pamiętać, że Niemcy są największym partnerem Polski w handlu zagranicznym. Z tego kraju w całym 2021 roku importowaliśmy towary o wartości 273,6 mld zł, a po pierwszych czterech miesiącach tego roku jest to już 108 mld zł.
Inflacja producencka w Polsce
Choć inflacja konsumencka jest w Polsce dużo wyższa niż w Niemczech, ceny producentów w naszym kraju rosną wyraźnie wolniej. O ile? To okaże się we wtorek, gdy swoje wyliczenia zaprezentuje GUS.
Miesiąc temu inflacja producencka w Polsce była na poziomie 23,3 proc. Średnia prognoz ekonomistów zakłada, że najnowszy odczyt wskaże wyższą wartość - 24,8 proc., choć szacunki między sobą potrafią się sporo różnić.
"Nasza prognoza to 24,3 proc. Strzelamy tu do ruchomej tarczy, bo rewizje z miesiąca na miesiąc są bardzo duże" - przyznają ekonomiści mBanku. Dodają, że "wysypały się też modele na ceny bazowe". Wskazują, że ostatnio taki epizod widzieli w maju 2010 roku i był jednorazowy.
"Spadek odsetka przedsiębiorstw podnoszących ceny jest w tym wypadku obiecujący, ale to jeszcze nie moment na silne spowolnienie" - oceniają eksperci mBanku.
Damian Słomski, dziennikarz money.pl