Producent czekolady Wedel zmienił system produkcyjny z elastycznego modelu "just in time" na znacznie bardziej asekuracyjny "just in case". W podręcznikach logistyki znajdziemy je na przeciwległych biegunach. Pierwszy oznacza "w samą porę", czyli utrzymywanie minimalnych zapasów oraz dostarczanie ich jak najbliżej procesu produkcyjnego. Drugi to "na wszelki wypadek", który wymaga kupowania "na zapas" i utrzymywania znacznie większych rezerw.
Zmiana podejścia nie byłaby konieczna na taką skalę, gdyby nie historyczne wzrosty kosztów, jakie branża spożywcza zanotowała w 2022 r. Mowa o podwyżkach najwyższych od 30 lat, które objęły prawie wszystkie kluczowe dla nas surowce - wyjaśnia Grzegorz Sosnkowski, kierownik zakupów bezpośrednich w firmie Wedel, cytowany w komunikacie.
Jak wylicza, o ile podwyżki cen nabiału dotknęły całą branżę czekoladową, to w Wedla uderzyły sięgające 80 proc. wzrosty cen masła. - Używamy go jako jeden z nielicznych producentów czekoladowych. To istotnie kumuluje odczuwaną w tym roku presję cenową. Dla zobrazowania skali dodam, że Wedel w ciągu roku zużywa 1 proc. krajowej produkcji masła, głównie do Ptasiego Mleczka - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie tylko kakao drożeje
Wzrosty cen dotknęły też cukier, materiały opakowaniowe i kursy walut. - Ten ostatni element ma dla nas szczególne znaczenie, ponieważ zakup kakao odbywa się poprzez giełdę towarową w Londynie, gdzie walutą rozliczeniową jest funt brytyjski. W połączeniu ze znaczącym wzrostem kontraktów terminowych na kakao i premii za pochodzenie ziarna z Ghany, mamy do czynienia z 30-proc. podwyżką ceny surowca - podkreśla Sosnkowski.
Kierownik z fabryki Wedla przypomina, że "ekstremalne wzrosty cen surowców" firma notowała już w 2022 r. Amortyzował je jednak efekt zawartych wcześniej umów średnio- i długoterminowych, na przykład na cukier. - W 2023 r. będzie to już kwota z aktualnego cennika, która jest ponad dwa razy wyższa niż dotychczasowa - zaznacza.
Słodycze będą droższe. Wedel odkrywa karty
Jak to wszystko wpłynie na ceny produktów w sklepach? - Prognozy rynkowe nie pozostawiają złudzeń, że 2023 r. będzie kontynuacją wysokiego poziomu inflacji i cen, które nie wrócą do poziomów sprzed pandemii - stwierdza Grzegorz Sosnkowski.
Pozostaje mieć nadzieję na korekty cen surowców, które wzrosły w sposób nieadekwatny do wzrostu kosztów produkcji i stabilizację sytuacji gospodarczej w kraju, które mogłyby unormować kondycję całego biznesu i portfeli polskich konsumentów - podkreśla.