Ceny dóbr i usług były w kwietniu w Polsce średnio o 12,3 proc. wyższe niż rok wcześniej. Można narzekać na to, że pomimo różnych działań rządu i NBP drożyzna nie odpuszcza, a wręcz przybiera na sile. Nie jest to jednak tylko polski problem. Z jeszcze większą inflacją mierzą się Czechy.
Czeski urząd statystyczny we wtorek podsumował wzrost cen w kwietniu i wyszło, że w rok zwiększyły się o 14,2 proc. Miesięczne podwyżki wyniosły 1,8 proc.
Inflacja w Czechach. Ekonomiści zaskoczeni
To oznacza mocne przyspieszenie inflacji, która w Czechach w marcu była na poziomie 12,7 proc. Skala podwyżek zaskoczyła ekonomistów. Średnia prognoz sugerowała wzrost inflacji do 13,2 proc. Zamiast 0,5 pkt proc. doszło więc 1,5 pkt proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksperci mBanku wskazują, że to nie jest jeszcze szczyt inflacji. Powołują się na słowa przedstawicieli czeskiego banku centralnego, którzy oczekują 15-proc.
Równocześnie poznaliśmy dane o cenach na Węgrzech. Tam udaje się ciągle jeszcze utrzymywać jednocyfrową inflację. W kwietniu wzrosła do 9,5 proc. z 8,5 proc. odnotowanych w marcu. Też zaskoczyła, bo prognozy sugerowały wynik na poziomie 9 proc.
Ekonomiści PKO BP przeanalizowali najnowsze statystyki z Czech i wskazują, że ceny w ciągu ostatniego miesiąca wzrosły głównie w przypadku użytkowania mieszkania i żywności. To inflacja w tych kategoriach ciągnie średnią inflację w górę.
Co dalej z cenami?
Czeski bank centralny, podobnie jak NBP, spodziewa się szczytu inflacji w połowie roku. Jego diagnoza wskazuje na to, że cały zeszły rok i większość tego była zdominowana przez podwyżki cen paliw, które najmocniej podbiły inflację. Z kolei od końcówki zeszłego roku coraz silniej w inflacji widoczny był też wkład cen żywności i cen administrowanych.
"To w dużej mierze im inflacja "zawdzięczać" będzie swoje wysokie poziomy przez resztę tego roku. Wzrosty cen administrowanych wynikają ze wzrostów cen gazu, czy energii elektrycznej, czyli tych obszarów, w których wzrosty cen są generowane w dużej mierze zewnętrznie i można kojarzyć je z agresją Rosji na Ukrainę" - wskazują eksperci mBanku, powołując się na ostatni raport Banku Czech.
Czeski bank zakłada, że ceny administrowane będą rosły dalej w ciągu tego roku. W kolejnym wzrost spowolni, ale wciąż pozostanie stosunkowo wysoki. Podobna ścieżka zakładana jest w przypadku cen żywności.
Damian Słomski, dziennikarz money.pl