Pod koniec bieżącego roku zostaną opublikowane pierwsze prognozy dotyczące cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na rok 2023. Już teraz jednak można przewidzieć, że kwoty na rachunkach za prąd mogą znacznie wzrosnąć.
Ceny prądu mogą wzrosnąć nawet o 70 proc.
Kilka miesięcy temu na łamach money.pl informowaliśmy, że bez dodatkowych mechanizmów, które pozwoliłyby na zamrożenie cen prądu, opłaty za energię mogą wzrosnąć nawet dwukrotnie w porównaniu do obecnych limitów. Najnowsze szacunki ekspertów wskazują jednak, że możliwe jest nawet 70-procentowe podwyżki cen energii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk z Forum Energii w rozmowie z "Rzeczpospolitą" wyjaśniała, że jeśli w przyszłym roku nie zostaną wprowadzone tarcze solidarnościowe lub nie zostaną zamrożone ceny energii, a dodatkowo zostanie przywrócony VAT na energię, to łączny koszt energii może wzrosnąć o 70 procent w porównaniu do obecnych cen.
Dr Gawlikowska-Fyk dodawała, że podstawą do szacowania cen energii na przyszły rok będą umowy długoterminowe z dostawą na rok 2023. Jak zauważa, są one znacznie wyższe niż te zawarte na rok 2022. Ekspertka przytacza konkretne liczby: "Średnia cena kontraktu rocznego w 2021 roku na 2022 rok wynosiła 384,16 zł/MWh. Dla porównania cena kontraktu rocznego w 2022 roku na 2023 rok wynosiła już 1110,04 zł/MWh".
Tarcze rządowe nie chroniły przed wzrostem cen energii
Rząd wprowadził tarczę, która miała na celu zamrożenie cen prądu na rok 2023 na poziomie cen z roku 2022. Według przedstawicieli rządu, bez tej tarczy Polacy zapłaciliby za energię znacznie więcej. Okazuje się jednak, że zamrożenie cen nie uchroniło Polaków przed wyższymi rachunkami za prąd.
Z najnowszych danych Agencji Rynku Energii wynika, że pomimo rządowych działań, ceny prądu dla gospodarstw domowych wzrosły o niemal 30 procent w porównaniu z ubiegłym rokiem. Ten wzrost jest wynikiem m.in. podwyższenia stawki VAT z 5 do 23 procent od bieżącego roku. Rząd tłumaczył podniesienie stawek presją ze strony Brukseli, co jednak zdementowała Komisja Europejska.
Regulowane ceny prądu wygasają z końcem roku, a rząd Zjednoczonej Prawicy, który je wprowadził, niebawem zakończy swoją kadencję.
Przed nowym rządem duże wyzwanie
Warto przypomnieć, że unijne rozporządzenie umożliwiające częściowe zawieszenie rynku energii i wprowadzenie regulowanych cen prądu miało obowiązywać tylko do 30 czerwca 2023 roku. Polski rząd przedłużył jednak ten termin do końca tego roku. Eksperci, których cytował Money.pl, jasno wskazywali, że decyzje dotyczące zamrożenia cen prądu będą jednym z największych wyzwań dla nowego rządu.
Rozporządzenie UE umożliwiło zawieszenie rynku energii w momencie, gdy ceny energii w UE drastycznie rosły, m.in. w wyniku wojny na Ukrainie i kryzysu energetycznego.
Na początku czerwca tego roku Komisja Europejska opublikowała raport, z którego wynika, że wspomniane rozporządzenie spełniło swoje zadanie, ponieważ w ciągu ostatniego półrocza hurtowe ceny energii spadły. KE uznała także, że dalsze stosowanie limitu cen nie ma sensu, ponieważ rynek energii się stabilizuje, a ceny energii spadły.
Hurtowe ceny energii w Polsce są jednak wciąż wyższe niż średnia w UE. Według danych firmy Energy Solution, która przygotowała analizę średnich cen energii we wrześniu, ceny na rynku hurtowym w UE wynosiły średnio 94,50 euro za 1 MWh. W Polsce natomiast średnia cena wynosiła 110,61 euro.